thc - trans neurologiczna psychoterapia ego, Ciekawee, Wolne Konopie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl
THC: trans-neurologiczna psychoterapia EGO
Studium badawcze nad substancją psychoaktywną THC (potocznie zwana marihuaną) wykazującą zastosowanie w dziedzinie
psychologii tradycyjnej i nowej psychologii.
Spis treści:
Wstęp
Analiza chemiczna
Działanie
I. Relacje międzyludzkie
II. Rzeczywistość czy iluzja ?
III. Natura
IV. Psychologia transpersonalna
V. Medycyna: a) właściwości lecznicze, b) zagrożenia, c) perspektywy
Podsumowanie
Słowo wstępu
Wszyscy znamy erę hipisowskich lat 70-tych, w których środki psychoaktywne zdobywały ogromną popularność. Rząd Stanów
Zjednoczonych zdecydował się podjąć stanowczą walkę z nową, narkotyczną religią. Oczywiście pisząc narkotyk, mam na
myśli środek działający destrukcyjnie na poszczególne narządy człowieka, włączając w to mózg. Takie działanie przejawiają
twarde środki uzależniające (np. heroina, kokaina, crack). Wzrost zainteresowania substancją chemiczną o nazwie LSD i jej
nadmierne używanie rozpoczęło szereg lawinowych następstw w świetle prawnym dla jej użytkowników. Jednocześnie w
labolatoriach trwały zaawansowane, naukowe badania nad tym specyfikiem. Nie da się ukryć, że nadmierne spożywanie
"kwasa" prowadzi do znacznych zmian neuronalnych w mózgu, doprowadzając do schizofremii, paranoi, choroby psychicznej i
stopniowej degradacji narządów fizjologicznych. Jednak niepodważalnym wydaje się również fakt, iż umiarkowane
wykorzystanie LSD przez odpowiednio ukształtowane osoby prowadzi do bardzo ciekawych wniosków i teorii na temat
otwarcia percepcyjnej bramy ludzkich zmysłów i czerpania wiedzy z obszarów
przesunięcia świadomości*
. Rząd wytoczył
wojnę narkotykom w całej rozciągłości, więc te jakże ciekawe badania zostały odsunięte w cień całej machiny
antynarkotykowej. Działania polityków możnaby było uznać za właściwe, gdyby rzeczywiście ograniczyły się do sztucznych,
chemicznych środków uzależniających. Zdrowy rozsądek nakazuje jednak poważnie zastanowić się nad autentyczną troską
administracji nad zdrowiem obywateli. Są powody by wątpić w te altruistyczne działania. Mam na myśli temat, który od wielu lat
jest wciąż bardzo kontrowersyjny, zbombardowany przez propagandę medialno-medyczną, a mianowicie - Naturalne
Aktywatory Transpersonalne. Zaliczamy do nich gatunki roślin o czystej, całkowicie naturalnej metryce etnobotanicznej,
powodujące osobno lub po zmieszaniu, działanie psychoaktywne. Do grupy tej należą między innymi: Psilocybe cubensis,
Psilocybe semilanceata (grzyby psylocybinowe), THC (marihuana), DMT (Ayahuasca), czy Ibogaine (gaboński korzeń
Tabernanthe). Do dziś w większości krajów na świecie wszystkie powyższe "środki" są zakane pod groźbą wieloletniego
więzienia lub wysokiej, pieniężnej grzywny. Do dziś też trwają badania nad wszystkimi wymienionymi wyżej aktywatorami.
Możliwości terapeutyczno-lecznicze naturalnych substancji psychoaktywnych są ogromne i zostały potwierdzone w wielu
eksperymentach. Poza tym, jakim cudem narkotykiem można nazwać rośliny (Ayahuasca, Ibogaina), które z powodzeniem
stosuje się m.in. w terapiach detoksyfikacyjnych od twardych narkotyków. By zgłębić problem należy spojrzeć na ogromny
biznes farmaceutyczny, który porównać można nawet do molochów zarządzających złożami ropy. Medycyna naturalna jest
poważnym zagrożeniem dla farmakologii - i tu właściwie można już temat skończyć. Wystarczy spojrzeć obiektywnie na
strukturę ziemskiej rzeczywistości i szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy do tej pory najważniejsze było dobro i zdrowie
mieszkańców Ziemi, czy może pieniądze, władza, kontrola ? Pozostawie tą kwestię bez zbędnego komentarza i powrócę do
wątku głównego tekstu. Rośliną, która na przestrzeni dziejów poddana została niekończącym się atakom propagandowym i
fałszywym raportom medycznym jest żeńska odmiana konopi (Cannabis indica), czyli popularna marihuana. Nie będę tutaj
przytaczał masy tekstów potwierdzających lecznicze zastosowanie marihuany lub oskarżających tą substancję o negatywny
wpływ na organizm człowieka. Dostępne są dla każdego, kto umie szperać po odpowiednich źródłach informacji. Artykuł ma za
zadanie przedstawić obiektywne, percepcyjne studium na temat tej rośliny i jej działania psychoaktywnego w kontekście
tradycyjnej i nowej psychologii, zaawansowanych stanów transowych (medytacyjnych), możliwościach auto-terapeutycznych
na płaszczyźnie fizyczno-mentalnej. Wyniki mojego eksperymentalnego dochodzenia pochodzą z dokładnej obserwacji,
analizy i osobistego doświadczenia w zakresie przyjętych przeze mnie kryteriów badawczych nad THC. Zatem zaczynamy.
Analiza chemiczna
Marihuana to wysuszone kwiatostany żeńskiej odmiany konopi (Cannabis indica). Zawiera substancje psychoaktywne z grupy
kannabinoli. Głównym składnikiem powodującym rozszerzenie percepcji jest Tetrahydrokannabinol (THC). Jego działanie jest
efektem łączenia się z receptorami komórek nerwowych zwanych receptorami kannabinoidowymi. Co ciekawe ludzki organizm
posiada te naturalne receptory pomimo, że THC ani jego pochodne w nim nie występują. Rozpoczęto więc poszukiwania
związku, który potwierdzi fizjologiczną rolę tych receptorów. Odkryto anandamid. Jest on neuroprzekaźnikiem wytwarzanym
przez człowieka w stanach letargu, snu i relaksu. Ma to silny związek z innymi naturalnymi aktywatorami takimi jak Ayahuasca,
ponieważ działanie chemiczne w obu przypadkach powiązane jest z ośrodkami odpowiadającymi za kontrolowanie stanu snu.
Ayahuasca zawiera substancję DMT (współdziałającej z melatoniną), która jest wytwarzana naturalnie przez ludzką szyszynkę,
a jej wydzielanie zwiększa się podczas spoczynku. Tak samo THC łączy się z anadamidem, który również odpowiada za
procesy związane z zegarem biologicznym. Nie widzę więc przeszkód w nazwaniu marihuany naturalnym aktywatorem, do
którego ciało jest niejako naturalnie przystosowane, dzięki czemu toksyczność substancji jest bardzo niska. Odejdę na chwilę
od naukowych faktów i trochę pofantazjuję, trzymając się jednak logiki. Od wieków stan snu był przedmiotem rozważań
mistyków i filozofów. Uważano, że w czasie kiedy ciało śpi, ożywa dusza, która oddziela się od ciała i wędruje po niefizycznych
światach. Domysły są dziś weryfikowane przez coraz bardziej zaawansowane badania nad zjawiskami Lucid Dream (LD -
świadome śnienie), czy Out of Body Experience (OOBE - projekcja astralna, świadome opuszczenie ciała fizycznego). Istnieje
też szereg relacji osób, które przeżyły stan śmierci klinicznej. To tłumaczyłoby dlaczego naturalne substancje psychoaktywne
łączą się z dobową regulacją cyklu i wpływają na poszerzone działanie zmysłów, które w mniejszym lub większym stopniu
(zależnie od mocy aktywatora) stapiają się ze światem snu. Marihuana w porównaniu do innych naturalnych aktywatorów
transpersonalnych jest zdecydowanie najlżejszym i najbardziej bezpiecznym środkiem zmieniającym świadomość. Po zażyciu
standardowej dawki człowiek może wykonywać normalne czynności, a nawet z powodzeniem bawić się np. na koncercie lub
innych spotkaniach towarzyskich.
Działanie
Najpopularniejszym sposobem podania marihuany jest jej palenie w formie skrętu (mieszanina z tytoniem) i w formie czystej
(fifka szklana). Działanie uzależnione jest od indywidualnego stanu psychicznego i wiedzy z zakresu różnych dziedzin. Po
przyjęciu specyfiku następuje wyraźne rozluźnienie zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Człowiek nie czuje agresji. Uwolnione
receptory nerwowe dostarczają do kory większe pasmo informacji, dzięki czemu następuje klasyczne rozszerzenie percepcji.
Wówczas do wyboru pojawiają się zazwyczaj dwie ścieżki:
1)
Umysł analityczny (Ua): Każde zdarzenie może być rozpatrywane
z wielu różnych płaszczyzn. Zainicjowany pomysł może zaistnieć w naszym ośrodku mentalnym na wiele różnych sposobów.
Innymi słowy umysł jest w stanie rozebrać każdą myśl lub wiadomość werbalną wielowarstwowo. Uzyskuje większy wgląd
analityczny w płaszczyźnie ziemskich oznaczeń.
2)
Umysł elementarny (Ue): Pominięcie umysłu analitycznego w celu
kontemplacji stanu transowego. W tej ścieżce stopniowo zanikają problemy świata fizycznego rozpoczynając nowy rodzaj
wglądu opartego na czynnej medytacji. Próba wychwycenia płynnego ruchu synchronizującego istnienie, tzw.
Czarnej
Materii*
, czyli świadomego czynnika energetycznego animującego wszechistnienie wszelkich cząsteczek i ich zależności
fizycznych. Próba wyzwolenia się spod barier EGO, zatopienie w błogim relaksie generowanym przez łączenie THC z
anandamidem. Człowiek jest w stanie osiągnąć harmonię wewnętrzną i uporządkować umysł. Nic nie stoi na przeszkodzie by
przełączać się pomiędzy Ua i Ue. Mając coraz bardziej wyraźniejszy kształt całości "psychonauta" może idealnie
zsynchronizować komunikację pomiędzy elementem analitycznym i elementarnym, umożliwiając, w dowolnym momencie,
zanurzenie się w kontemplacji Ue.
Psychika człowieka jest wielowarstwowa, toteż marihuana jest wielowarstwowym kluczem spokojnej eksploracji tych obszarów.
Oczywiście istnieją wyjątki i anomalie (lub nawet patologie) odciągające od kontemplacji Ue. Dzieje się tak kiedy
"psychoaktywna podróż" zmienia się w tzw.
Bad Trip*
, czyli rozległe czynniki zewnętrzne zmuszające Umysł analityczny do
próby czerpania informacji z Umysłu elementarnego bez wsparcia Ue. Próbę tą porównać można do sytuacji, w której człowiek
z zawiniętą ściśle na czaszce czarną przepaską na oczy, szuka po omacku swojego samochodu na wielopoziomowym
parkingu mieszczącym na przykład 100 000 pojazdów. Czynniki rodzące anomalie to: nieodpowiednie towarzystwo, agresja ze
strony osób postronnych, urazy lub głębokie problemy natury psychologicznej zakorzenione w świadomości, czy też czynniki
wpływu systemu, czyli negatywny wpływ narzędzi systemu (ekonomii, religii, prawa, edukacji itp.) na samopoczucie fizyczno-
emocjonalne (spowodowane np. kłopotami finansowymi, natury religijnej lub prawnej) i wszelkie ich dalsze konsekwencje.
Dlatego na osobę z narzuconymi wzorcami religijno-społeczno-moralnymi próbującą marihuanę po raz pierwszy, THC może
zadziałać w wielce losowy sposób. W większości przypadków (chodzi mi o nie występowanie anomalii) "psychonauta" będzie
oszołomiony możliwościami analitycznego umysłu (np. tysiące genialnych pomysłów i sposobów ich realizacji) lub
automatycznie jego świadomość przeskoczy do Umysłu elementarnego umożliwiając głęboką kontemplację rzeczywistości.
Jeśli marihuana przyjmowana jest w zaufanej grupie można uzyskać bardzo przyjemną, werbalną nić porozumienia, poczucie
perfekcji czasu i miejsca. Zwiększa się wrażliwość zmysłów i możliwość głębszego odczuwania poszczególnych części
organizmu. Dlatego u osób, u których po pierwszym zetknięciu z marihuaną wystąpiły natężone anomalie, pojawia się
natychmiastowa chęć odstawienia rośliny. Co jest zrozumiałe z racji obnażenia wewnętrznych zniekształceń generowanych
przez EGO. Jednak potencjał auto-terapeutyczny THC pozwala nam głębiej przyjrzeć się możliwości odpowiedniego
zastosowania w celu stopniowego usuwania anomalii.
Na koniec opisu działania tej rośliny leczniczej (marihuana należy do rodziny roślin leczniczych *plantas medicinales* pod
nazwą Santa Maria) mogę jedynie napisać, że jak widać po powyższych wersach wpływ na daną osobę może być diametralnie
różny i jest uwarunkowany wieloma czynnikami natury zewnętrznej i wewnętrznej. Tutaj dochodzimy także do przyczyny tak
rozbieżnych opinii i raportów medycznych na temat marihuany. Niektóre eksperymenty były pozytywne, inne negatywne.
Przeprowadzane na grupie doświadczonych badaczy świadomości i na grupach narkomanów lub chorych paranoidalnie
pacjentach. Większość była faktycznie rzeczowa. Jednak istotnie największą wartość miały i mają doświadczenia skupiające
się w spojrzeniu na THC, jako neurologiczną, transcendentalną bramę do granic ludzkiego EGO o znacznym potencjale
auto-terapeutycznym. Tekst ten ma za zadanie pokazać obiektywną wiedzę na temat konopii i przedstawienia zakresu jej
działania w dziedzinach psychologii tradycyjnej, nowej psychologii, a także innych łączących się mniej lub bardziej
bezpośrednio z tematem przewodnim (np. filozofii, kosmologii, mitologii religijnej itp.).
I. Relacje międzyludzkie
Obecnie mimo, iż ludzie formują się w grupy i działają razem zjednoczeni pod szyldem jakiejś idei, interesu lub polityki, nadal
występują konflikty pomiędzy propagatorami przeciwnych programów. Zgrzyty dotyczą również wewnętrznych kręgów danej
zbiorowości. Dzieje się tak, ponieważ system obowiązujący na Ziemi stwarza liczne zniekształcenia, które mają wpływ na
relacje międzyludzkie. Przede wszystkim działa EGO. Jest to zbiór wszystkich wydarzeń ziemskich, które uwarunkowały
postrzeganie ludzkiego JA i określenie jego roli oraz miejsca w obrębie rzeczywistości, w jakiej się znalazło. Innymi słowy są to
wszystkie bodźce zewnętrzne i wynikające z nich przeżycia wewnętrzne w dotychczasowym życiu jednostki, które pozwoliły na
określenie własnej osobowości i systemu poznawczego np. w postaci wierzeń lub idei filozoficznych. Każdy człowiek
świadomie lub nieświadomie przez całe życie rozbudowuje swoją strukturę modelu psychoanalitycznego. Następnie w oparciu
o ten model wchodzi w interakcję z rzeczywistością i innymi, funkcjonującymi w niej istotami. Stąd też rodzą się większe grupy
skupiające osoby, których EGO ukształtowało się podobny sposób i chce działać w celu urzeczywistnienia konkretnej wizji. Na
tej samej zasadzie powstają konflikty, kiedy jednostka lub zbiorowość napotka na inne typy EGO, które będą kolidowały ze
strukturą pozostałych JA. W uproszczeniu można stwierdzić, że większość zniekształceń powstałych na naszej planecie wynika
właśnie z takiego systemu działania ziemskich osobowości. Ciekawie przedstawia to zjawisko Buddyzm: mianowicie twierdzi, że
ego jest przyczyną wszelkiego cierpienia, ponieważ istota ludzka w oparciu o swoje zmysły tworzy wyobrażenie własnego JA i
lgnie do określonych schematów. W efekcie człowiek nie jest do końca wolny, ponieważ bardzo często ulega złudzeniu i
dorzuca kolejną cegłę w procesie budowania osobowości. Dobrym przykładem jest utożsamianie się z określonym ruchem
religijnym lub naukowo-filozoficznym i negowanie innych, głoszących odmienne poglądy.
Ktoś zatem zapyta co oznacza całkowite porzucenie EGO ? Destrukcja wyobrażenia własnego JA równa się ze znacznie
szerszym wglądem w otaczającą rzeczywistość i wszelkie jej struktury. Poczucie doskonałej harmonii wewnętrznej i
promieniowanie nią w środowisku zewnętrznym. Człowiek nie jest zespolony z żadnym ludzkim tworem (np. religią), ale szanuje
je wszystkie i z każdego jest w stanie czerpać pożyteczną wiedzę. Negatywne emocje występują coraz rzadziej lub zanikają w
zupełności, ponieważ jednostka postrzega wszystkie pozostałe istoty, jako współbraci uczestniczących w zabawie zwanej
ziemskim istnieniem. Wykazuje głębokie zrozumienie dla pozostałych, uwikłanych w spektrum gier cywilizacyjno-
psychologiczno-myślowych.
Nie jest to jednak łatwe do osiągnięcia. Najbardziej efektywną drogą jest głęboka medytacja lub naturalne aktywatory. Nie
każdy jest też gotowy by od razu wyeliminować mentalne monolity ze swej głowy. Przy używaniu Ayahuasci lub Ibogainy
człowiek przechodzi drastyczną przemianę osobowości i proces porzucania EGO występuje niemal zawsze. W przypadku
Yage może on mieć zasięg długotrwały lub przejściowy. Ze wszystkich psychodelików marihuana jest najłagodniejszym
środkiem umożliwiającym wgląd we własne JA i rozpoczęcie pracy auto-terapeutycznej w zakresie głębszego poznania Ua i Ue
i występujących między nimi powiązań. Jeśli osoba badana ma zapewnione odpowiednie warunki, a prawdopodobieństwo
wystąpienia anomalii jest bardzo niskie, jest w stanie stopniowo rewidować światopogląd dostosowując go do wewnętrznej,
archetypicznej osobowości. Dlatego dla ludzi bardziej wrażliwych na większe przemiany świadomości THC wydaje się
odpowiednim środkiem, by powoli i bezpiecznie przejść przez burzliwy etap porzucania iluzji generowanych przez matrycę
3-dymensji odbieranej przez nasze zmysły.
Marihuana w sposób znaczący wpływa na relacje międzyludzkie. Jest w stanie pogłębić nić porozumienia między jednostkami.
Jeżeli badani mają skłonności do poszerzania granic własnych osobowości mogą osiągnąć wspólnie wyższy stopień
znajomości. Charakteryzuje się on brakiem jakichkolwiek tajemnic, uprzedzeń, które na tej płaszczyźnie nie mają już żadnego
znaczenia. Zwiększa się obopólne zrozumienie i przeżywanie każdej chwili w sposób wyjątkowy, unikalny. Relację taką można
nazwać pełnoprawną przyjaźnią, a nawet czymś więcej. Każdy ma szansę uzyskać taką więź z drugim człowiekiem, ale
zazwyczaj blokuje nas własne EGO, podejrzliwość i strach przed całkowitym otwarciem wnętrza przed kimś innym. Terapeuci
pracujący z pacjentem powinni zapewnić całkowicie neutralne warunki terapii, a także sami etap porzucania iluzji osobowej
winni mieć w stadium zaawansowanym. Wówczas osoba poddająca się badaniu / leczeniu po manifestacji osobistych
poglądów, lęków lub fantazji nie otrzymuje w zamian negatywnie spolaryzowanej wojny na argumenty, pouczających lub
kąśliwych uwag lub negacji danego modelu rzeczywistości. Pacjent otaczany jest bezwarunkowym zrozumieniem, dyskusja i
wymiana poglądów nigdy nie jest agresywna, a raczej przechodzi w humorystyczne poznanie wszelkich aspektów życia w
ziemskim systemie fizyczno-mentalnym. Powoli badany zdaje sobie sprawę, że w cokolwiek wierzy, powie, zrobi przy opiekunie
spotka się z odzewem przyjaźni - nie skalowania wartości, które najczęściej jest domeną działającego na pełnych obrotach
EGO. W końcu dochodzi do pogłębienia relacji pomiędzy pacjentem i terapeutą, gdzie swoboda wyrażania własnej
osobowości wydaje się być nieograniczona. Z tego punktu dalsza praca jest już o wiele łatwiejsza.
Należy jednak wyraźnie zaznaczyć co rozumiem pod pojęciem - terapeuty. Obecnie psychologowie, którzy kończą uczelnie z
wiedzą czysto akademicką nie są odpowiednio dostosowani do pracy z pacjentami na poziomie mentalnym. Mają
podręcznikową wiedzę i często potrafią dotrzeć do osób za pomocą kompilacji słownych, ale z tej płaszczyzny ciężko
wykroczyć poza sferę werbalną, nie dotykającą głębszych struktur osobowościowych pacjenta. Przede wszystkim konieczny
jest częstszy kontakt, wspólne spędzanie czasu nie tylko w gabinetach, ale także w innych miejscach np. na łonie natury.
Osoba poddawana terapii musi zostać otoczona prawdziwą przyjaźnią. W dzisiejszych czasach poprzez uboczne skutki
machiny cywilizacyjnej (czyt. ciągły brak czasu, pośpiech, chciwość) terapeuci nie mają często ani ochoty, ani możliwości na
taką zabawę. Dlatego w bardzo wielu przypadkach pomoc nie zdaje egzaminu lub działa przejściowo, a czasem również
wydłuża się w sposób znaczny. Pod pojęciem terapeuty mam na myśli człowieka, który w pełni zintegrował (lub jest w trakcie
integracji w stopniu zaawansowanym) swój model psychoanalityczny z uniwersalną, archetypiczną świadomością. Taka kolej
rzeczy prowadzi do zrozumienia wszelkich iluzji implikujących się w codziennym życiu jednostki, a to z kolei umożliwia
porzucenie
mentalnych monolitów*
i poszerzenie horyzontów. Charakterystyczną cechą rozwoju osobowości (wynikającą z
koherentnego ogarnięcia iluzji) jest brak uprzedzeń (granic) moralnych w jakimkolwiek stopniu. Jest to podstawowa cecha
pozwalająca na szeroką gamę manewrów podczas pracy terapeutycznej. Poprzez działanie konkretnych elementów EGO o
podłożu religijnym, filozoficznym, moralnym i innych, ludzie kategoryzują zjawiska jako: dobre i złe. Zło pojawia się wszędzie,
gdzie następuje kolizja z funkcjonującym właśnie elementem światopoglądowym. Taka postawa znacznie zawęża możliwości
obiektywnego postrzegania rzeczywistości i -co bardziej istotne- subtelnych ścieżek, którymi można dotrzeć do pacjenta.
Moralna wolność pozwala odwracać polaryzację zjawisk pozornie "złych" i wynosić z nich pożyteczne informacje bez
subiektywnej interwencji naszych przyzwyczajeń. Dobrym przykładem (jednym z wielu) jest ekstremalna poezja składająca się z
wielu niecenzuralnych lub też obrzydliwych fraz. Większość osób czytając takie limeryki dostrzega jedynie ich wulgarną,
obrazoburczą stronę zakładając z góry, że nie może być w nich innej, wartościowej treści. Jednak terapeuta, o którym tutaj
piszę jest w stanie z dystansem podejść do tych prac, wychwycić niuanse i zabawne gry słowne, postawić się na miejscu
autorów i spojrzeć na całość pod zupełnie innym kątem. Ile zabawy mieli twórcy kiedy mieszali i włączali do utworów przeróżne,
dziwaczne kompozycje słowne ? W pewnym momencie terapeuta może także odkryć, że pod płaszczykiem słów naginających
moralne granice są ukryte zakodowane informacje dotyczące głębszych znaczeń odnoszących się do ludzkiej zbiorowości
kulturowej: wyśmiewających subiektywne podejście, obnażających nasze lęki, uprzedzenia lub gloryfikujących wewnętrzną
naturę człowieka. To tylko prosty przykład, ale jakże obrazowy. Znakomita większość nieporozumień dotyczy ciągłej
kategoryzacji zjawisk na "dobre" i "złe". Porzucenie moralnych barier łączy się również z pewną znajomością mechaniki
kwantowej, iluzji czaspoprzestrzennej i sub-atomowej matrycy tworzącej naszą rzeczywistość, ale o tym szerzej wspomnę w
następnym punkcie artykułu. Zatem pacjent widząc, że może całkowicie otworzyć się przed terapeutą, ponieważ nie będzie
oceniany ani atakowany, już w tym momencie nieświadomie rozpoczyna swoją auto-terapię. Swoboda ekspersji osobowości to
klucz do skutecznej pracy z THC.
II. Rzeczywistość czy iluzja ?
Wiele osób słysząc słowo fizyka kwantowa i widząc masę niezrozumiałych dlań wzorów szybko rezygnuje z głębszego
poznania tego odłamu nauki. Jest to zrozumiałe - po co wbijać do głowy masę regułek, pisać skomplikowane, wijące się wzory,
skoro to niczego nie zmieni w naszym życiu. Odczuwamy wszystkie te prawa i zależności na co dzień, oddziałujemy na
rzeczywistość i niepotrzebne są skomplikowane zbiory liczbowe do normalnego funkcjonowania w fizyczności. Jednak warto
poznać podstawy mechaniki, jaka określa prawa fizykalnej rzeczywistości. Faktem jest, że fizyka to najlepsza droga do
dogłębnego poznania struktury naszego świata. Pomijając równania i skupiając się na teoretycznym aspekcie jesteśmy w
stanie zrozumieć znacznie większy obszar wiedzy opisujący pole życia ludzkości. Najbardziej interesującym odłamem fizyki jest
właśnie jej kwantowa odmiana. Zadaniem fizyki kwantowej jest obserwacja cząstek niematerialnych, sub-atomowych,
elementarnych, które wypełniają przestrzeń i z określonymi współczynnikami zatapiają się w pole całej Kreacji sprawiając, że
rzeczywistość funkcjonuje w taki, a nie inny sposób.
Otaczający świat odbieramy jako coś stabilnego, coś co można dotknąć i poczuć. Podstawowe zmysły przekazują bodźce i
informacje do głównego procesora (mózgu), a ten przekształca wibrujące cząsteczki w widzialną rzeczywistość. Wszystko, co
dociera do naszego mózgu miało swój początek w niematerialnym mikrokosmosie cząstek elementarnych. Krążą one w
przestrzeni (i nadprzestrzeni) z zawrotną prędkością, uwalniają masę, zderzają się ze sobą wytwarzając różne energetyczne
wzory składające się na widziany i odczuwany obraz świata. Wszystko w naturze ma swoje prawa, perfekcyjnie dostosowane
do środowiska. Fizycy badając najdrobniejsze struktury rzeczywistości odkryli, że istnieje pewna nieokiełznana siła (mająca
swoje źródło zapewne przed Wielkim Wybuchem), określana mianem hipotetycznego promieniowania kosmicznego (tzw.
czarną materią) przenikającego każdą, najmniejszą cząstkę i warunkującego ich fizykalne prawa oddziaływania na
czasoprzestrzeń. Fizyka kwantowa uczy nas, że każdy komponent (choćby nieskończenie mały) funkcjonuje zgodnie ze
wzorem całości i również jest dostosowany do swojego środowiska (w tym wypadku mikrokosmicznego). Dzięki stale
postępującemu rozwojowi tej dziedziny odkryliśmy, że rzeczywistość, którą odbieramy na co dzień w żadnym wypadku nie jest
czymś stałym, skończonym i trwałym. Podobnie rzecz ma się z czasem, którego postrzeganie jest często subiektywne, a wiele
anomalii zaobserwowanych na przestrzeni dziejów zdaje się potwierdzać regułę, że czas w znanej nam formie nie istnieje. Jest
raczej dodatkowym budulcem (wymiarem) przestrzeni o charakterze elastycznym i zmiennym. Zagadką naszych czasów nadal
jest ludzka świadomość. Powszechnie twierdzi się, że jest ona wytworem mózgu, ale wiele przypadków śmierci klinicznej, czy
świadomych wyjść z ciała zdaje się wprowadzać pewne innowacje do tego poglądu. W moim rozumieniu nasz mózg jest
rodzajem kwantowego komputera, w którym każda myśl i przeżycie są odpowiednio nacechowane energetycznie. Ładunki
elektryczno-subtelne w postaci myśli krążą w przestrzeni i nie unifikują się. Istnieją teorie
Pola Morfogenetycznego*
oraz
Pola
Torsyjnego*
, które zakładają, że naszą planetę oplata pole składające się ze wszelkich przejawów aktywności naszych
kwantowych komputerów, przez które dodatkowo różne wymiary czasoprzestrzenne przenikają się wzajemnie. Jestem skłonny
przychylić się do tej teorii, ponieważ jest to całkiem dobre wyjaśnienie istnienia świata astralnego bezpośrednio przylegającego
do sfery fizycznej i związanych z nim fenomenów OOBE lub manifestacji np. poltergeistów (duchów, nawiedzeń etc.). W tym
wypadku ziemska przestrzeń astralna byłaby tworem zbiorowej świadomości wszystkich istot zamieszkujących kiedykolwiek
Ziemię, istniejąca poza czasem, do której podłączamy się wszyscy automatycznie w trakcie snu, głębokich stanów transowych,
psychodelicznych, a także w momencie śmierci. Zachodzi więc pytanie czy nasza świadomość umiera wraz z mózgiem, czy
może komputer kwantowy jest tylko narzędziem, którym steruje ludzka jaźń składająca się ze świadomości, podświadomości,
nadświadomości i nieświadomości ?. Czy zatem rzeczywistość fizyczna nie jest zagęszczoną iluzją, której człowiek ma szansę
doświadczyć z perspektywy rozwiniętego zwierzęcia o nieskończonym potencjale mentalnym ? Czy tak naprawdę świat jest
energią, a tym samym przejawy naszej świadomości są nieśmiertelne ? Odpowiedzi na te pytania są hipotetyczne, ale nie da
się ukryć, że na tej planecie zostało zbadanych już dostatecznie wiele zjawisk, które przybliżają nas do uzyskania odpowiedzi.
Na czym więc stoimy ? Wszystko co widzimy składa się z elementarnych, niewidzialnych cząstek funkcjonujących wedle
określonych praw, których źródła pochodzenia nikt nie jest w stanie odkryć. Nasze zmysły odbierają zaledwie wycinek
rzeczywistości przetwarzanej przez mózg dostosowany do 3-wymiarowego postrzegania. Czas jest względny, a każdy z nas w
końcu umiera nie mając pojęcia co czeka po drugiej stronie. Czy świat jest zatem iluzją ?
Nie jest. Jest realny, istniejemy w nim, odbieramy spektrum uczuć i egzystujemy wedle własnej woli. Jednak to, co widzimy
niekoniecznie musi być skończonym i trwałym obrazem istniejącego Wszechświata. Naturalne aktywatory pozwalają nieco
zachwiać wyidealizowanym obrazem rzeczywistości umożliwiając ludziom dostęp do kwantowego postrzegania. THC umożliwia
pogłębione badanie rzeczywistości i iluzji, która ją otacza. Dla wytrwałych i zdeterminowanych podróżników świat psychodeliki
otwiera wrota do archetypicznej, wewnętrznej superświadomości, dzięki której możemy uzyskać zdrowy dystans do świata
zdając sobie coraz bardziej sprawę, że jest to holograficzna projekcja, która została wprawiona w ruch wraz z Wielkim
Wybuchem. Dlatego wszystkie religie, filozofie, prawa, wzorce moralne tak naprawdę nie istnieją, a raczej istnieją w formie
zakodowanej energetycznie informacji, która jest jedynie niewielkim składnikiem bardziej złożonego kwantowego sub-świata.
Można z nich czerpać do woli, ale uznanie jakiejkolwiek za prawdę ostateczną wydaje się szaleństwem, przy ogromie modeli
kosmologicznych i całego Uniwersum.
Marihuana nie zmienia drastycznie wyobrażeń o świecie. Daje raczej subtelny wgląd w strukturę budulcową materii. Stąd też
osobliwości czasowe, które pojawiają się często po przyjęciu THC. Psychonauci rejestrują znacznie wolniejszy upływ czasu i
podczas kilku chwil przez ich obwody neuronowe może przetoczyć się znacznie szersze pasmo informacji. Przy odpowiednich
warunkach i osobach (terapeutach) marihuana może stać się łagodnym i efektywnym środkiem poznawczym natury, a poprzez
poznanie natury jesteśmy w stanie uzyskać równowagę wewnętrzną.
III. Natura
Kilka lat temu poznałem dwóch młodzieńców, którzy prowadzili na własną rękę eksperymenty w zakresie poszerzania
świadomości. W badaniach wykorzystywali THC. Byli interesującymi postaciami, dlatego postanowiłem regularnie spędzać z
nimi czas i obserwować efekty ich działań. Marihuany używali rzadko, to nadało jej rytualnego i wyjątkowego znaczenia w
kontekście ich pracy badawczej. Na początku w wyniku zmian percepcyjnych dokonywało się klasyczne rozszerzenie
horyzontów postrzegania, co zaowocowało głębszym zainteresowaniem istotą rzeczywistości wraz z aspektem filozoficznym i
kosmologiczno-metafizycznym. Szybko odkryli, że w środowisku industrialnym (w miastach) częściej występują czynniki
hamujące rozwój kontemplacji. Dzięki położonym blisko lasom mogli skonfrontować warunki industrialne z naturą. Okazało się,
że konopie pełnie swej mocy ukazują właśnie na tej drugiej płaszczyźnie. Swoje terenowe badania nazwali: Leśnymi
Wyprawami. Człowiek w otoczeniu ciszy i drzew może o wiele łatwiej uzyskać stan relaksacji, dzięki czemu izomery
kannabidiolu są wydajniej adaptowane przez receptory tkanki nerwowej. Zmysły stają się wrażliwsze na bodźce wewnętrzne i
zewnętrzne. W ten sposób dysputy i kontemplacja są przyjemniejsze. Dwa umysły skupione na szerszym poznaniu struktury
świadomości mogą zdziałać bardzo wiele. Oprócz omówionych już wcześniej implikacji związanych z transformacją
postrzegania modeli analitycznych (EGO), niezależni badacze zanotowali znaczny wzrost połączenia z planetą na poziomie
mentalnym. Natura stała się najważniejszą częścią ich życia, a analiza jej zharmonizowanych cykli doprowadziła do
wyodrębnienia unikalnej cechy, która przez pogrążanie się w globalnym konsumpcjonizmie zanika (dlatego właśnie we
współczesnym świecie uchodzi za unikalną). Była to umiejętność odczuwania emocjonalnej sfery drugiej osoby. Taki wgląd
umożliwiał subtelniejszy odbiór interakcji z inną jednostką i prześwietlenie jej stanu fizyczno-emocjonalnego. Natura jest
potężnym narzędziem eksploracji świata zewnętrznego i wewnętrznych elementów duchowych. W połączeniu ze zrozumieniem
iluzji generowanych przez EGO, istota ludzka jest w stanie przejąć całkowitą kontrolę nad swoim życiem, dostosowując je do
płynnego ruchu obecnego w przyrodzie i kosmosie. Eksperymenty prowadzone na substancjach psychoaktywnych zawsze
najprzyjemniejsze są w naturalnym dla nich środowisku, ponieważ jest ono takie również dla nas. Jesteśmy częścią
ekosystemu, a przez siłę stwórczą i duchową możemy nawet oddziaływać na jego strukturę. Dlatego też lepsze ośrodki
terapeutyczne stawiane są blisko (lub wewnątrz) lasów. Cywilizacja stworzyła wrażenie zabójczego pędu po środki materialne,
sławę, pracę, wykształcenie... ale to nie jest nasza prawdziwa ścieżka rozwoju. W przypadku tych dwóch, młodych ludzi
kontakt z naturą i zgłębianie tożsamości własnej świadomości na jej łonie miało zbawienny wpływ na ich życia. Stali się
świadomi potęgi swoich umysłów i oddziałującej na nie przyrody. Zmysł twórczy zaczął się przekształcać i dostosowywać do
bardziej złożonych osobowości. Wkroczyli w nowy etap relacji pomiędzy sobą i innymi ludźmi. Marihuana nie była głównym
czynnikiem na drodze tego procesu, ale katalizowała pewne części mózgu, które udostępniły szersze pasmo informacyjno-
percepcyjne dla tradycyjnego odbioru rzeczywistości. Naturalne Aktywatory na każdym kroku podkreślają nasz związek nie
tylko z Ziemią, ale także z całym Wszechświatem i jego ewolucyjnym cyklem.
Posiadamy prawo wolnej woli. Rodzimy się na naszej, niebieskiej planecie najwyraźniej z własnej woli. Jak już zdążyli
zauważyć wprawni obserwatorzy, natura płynnie współgra z ziemską powłoką życia, dostarczając wszelkim istotom
niezbędnych środków do funkcjonowania. Załóżmy, że po śmierci istnieją inne, bardziej złożone rzeczywistości, z których
przybywamy tutaj i do których zmierzamy po zakończeniu fizycznego cyklu. Byłoby zatem niesprawiedliwie aby człowiek był
uwięziony w swoim ciele, a świadomość w ograniczonych pięciu zmysłach. Dlatego dostaliśmy wiele możliwości głębszego
poznania struktury rzeczywistości. Możemy to robić poprzez medytację, naturalne aktywatory transpersonalne lub przez jedno i
drugie. Matka Ziemia dostarczyła nam spektrum roślin zmieniających świadomość, pozwalających w większym lub mniejszym
stopniu dostroić się do subtelnych wymiarów. Jest to naturalna konsekwencja Planu Stworzenia, który wydaje się być
zaprojektowany perfekcyjnie do życiowych i duchowych potrzeb każdej jego cząsteczki. Tutaj zawarta jest także odpowiedź na
pytanie, dlaczego psychodeliki działają o wiele lepiej na łonie natury - są silnie sprzężone ze swoim naturalnym środowiskiem.
Ludzie zapomnieli, że jest ono takie również i dla nas. W tym wypadku, tak dobrze działająca, obopólna współpraca pomiędzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]