The Secret Compartment Całość, Tłumaczenia, The Secret Compartment
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Rozdział Pierwszytłumaczenie:tolabeta:BebeeeeeBella- Dlaczego ja? – narzekałam sama do siebie.- Mówiłaś coś kochanie? – spytała mama, wchodząc do pokoju.- Nie – powiedziałam szybko. Miałam się przeprowadzić do Forks w ciągu miesiąca i nie chciałam,by mama martwiła się bardziej o mnie niż jest to konieczne. Za każdym razem, gdy była w pobliżumusiałam udawać, że jestem szczęśliwa i nic nie mam przeciwko temu, co się wydarzyło w ciąguostatnich miesięcy, by nie poznała prawdziwego powodu mojego wyjazdu.Czułam ulgę, że już nie będę musiała żyć w ciągłym strachu przed niebezpieczeństwami, któreczają się na każdym kroku i mnie prześladują. Być może, kiedy przeprowadzę się do szefa policjimoje życie przestanie być ucieleśnieniem chaosu i bólu.- Bella, kochanie – powiedziała moja mama, sprowadzając mnie na ziemię. – Jesteś pewna, żechcesz to zrobić? Rozumiem, że pragniesz, bym była szczęśliwa, ale czy naprawdę chcesz towszystko tutaj zostawić?- Mamo – zaczęłam siadając obok niej. – Tak będzie najlepiej. Powinnaś być przy Philu, a japotrzebuję więcej niezależności. Zresztą to nie jest tak, że już nigdy się nie zobaczymy. Będzieszpo prostu o lot samolotem ode mnie.- Jesteś pewna, że to nie jest ucieczka? – zapytała. Odwróciłam się od Renee, unikając jejpytania i wróciłam do pakowania. Rozmawiałyśmy na ten temat niejednokrotnie i próbowałampogodzić się z tą całą sytuacją.- Mamo, proszę - zaczęłam błagać. - Dobrze wiesz, że nie chce wyjeżdżać, ale nie mam wyboru.On zostawił mnie bez żadnych innych opcji.- Zawsze masz wybór, kochanie – zachęcała mnie. – Mogę zostać tutaj z tobą, albo możeszpodróżować ze mną i Phil’em. Widzę, że chcesz od niego uciec, ale czy to naprawdę jestrozwiązaniem?- To jest jedyny sposób na to, bym odzyskała swoje życie – odpowiedziałam. – Tak bardzo jakkocham to miejsce, po prostu wiąże się z nim zbyt wiele wspomnień.- A co z Natalią - dopytywała się. - Co z Megen?- Nie wspominaj o niej – odparowałam szybko. Megen byłaby ostatnim powodem, dla któregomiałabym zostać. To jest częściowo jej wina, że znalazłam się w tej sytuacji .- Powinnaś jej wybaczyć – nalegała matka.-Nawet nie znasz całej historii – westchnęłam. - To jest bardziej skomplikowane niż ci sięwydaje, a ja naprawdę nie chcę do tego wracać.- Bells, nie możesz tego w sobie trzymać wiecznie – powiedziała. - Żyjąc w ten sposób żyjesz wkłamstwie, bądź w swoim własnym świecie fantasy. A prędzej czy później to się skończy.- Wytrzymam, o ile to się stanie później. A teraz muszę wrócić do pakowania. Sądzisz, żemożemy zakończyć już tę terapię?- Po prostu się o ciebie martwię, kochanie – powiedziała wstając z mojego łóżka i całując mnie wczoło. Zdawałam sobie sprawę z tego, że ma rację. Tylko nie chciałam wracać myślami do tegoponownie. Moje życie i tak było w tej chwili skomplikowane i bez tego. Jak mogę się męczyćprzeżywając to w mojej wyobraźni?-Puk, puk – usłyszałam Phila, który stał w drzwiach. – Mogę wejść Bella?- Jasne – mruknęłam. Kiedy rzuciłam okiem w górę, by spojrzeć na ojczyma, zauważyłam co miałprzy sobie. Tuż za stojącym mężczyzną znajdowało się ciemne, mahoniowe biurko, którewyglądało jakby było wykonane na początku dwudziestego wieku. – Co to jest?- To – zaczął. – Jest dla ciebie prezent, żebyś mogła wziąć je ze sobą do Forks. Razem z twojąmamą zdecydowaliśmy, iż może ci się przydać na komputer czy coś takiego.- Och – zaczęłam. – Dziękuję, Phil, naprawdę to doceniam. – Postawił biurko w moim pokoju, poczym dał mi niezręczny uścisk.- Będziemy za tobą tęsknić, Bella – powiedział. – Naprawdę czuję się winny, że musisz przez toprzejść. Odsuwam cię od tego co znasz i kochasz. – Phil nie był świadomy wszystkiego i z jakiśpowodów wolałam, by tak zostało. I tak zbyt wiele osób wiedziało o tym, co się wydarzyło.- To nie prawda, Phil – zaprzeczyłam. – To wszystko, co mnie tutaj otacza. Ja to doskonale znami kocham. Tylko, że teraz to wydaje się zupełnie inne. Nadszedł czas, by ruszyć naprzód. Czas nanową przygodę.- Może rzeczy będą się lepiej układać w Forks – powiedział. - Wiem, że ostatnio nie byłaś zbytnioszczęśliwa. Może przeprowadzka do twojego taty sprawi, że znów będziesz radosna.- Może – zgodziłam się. Nagle mój telefon zaczął grać znajomą melodię:Shake It by MetroStation.Spojrzałam na wyświetlacz, by sprawdzić kto dzwoni, to była Natalie.-Przepraszam, ale muszę odebrać.-Nie ma problemu, dzieciaku – powiedział Phil. – Dam ci trochę prywatności.- Dzięki – odpowiedziałam. Może mój ojczym nie znał mnie tak dobrze, ale zawsze wiedział,kiedy potrzebuję pobyć sama. Pewnie dlatego, że nie dzieliła nas aż tak duża różnica wieku.-Co się dzieje Nat?- Bellary. - Zaczęła, używając mojego przezwiska. Na co jedynie prychnęłam. – Dlaczego dodiaska tak długo do mnie nie dzwoniłaś? Jesteś na mnie wkurzona, czy co?- Nie – odpowiedziałam. – Po prostu jestem ostatnio trochę roztargniona.-Bella – westchnęła. - Wiem, że coś przede mną ukrywasz. Dlaczego nie możesz po postu mitego powiedzieć, zamiast trzymać mnie w niepewności. Nigdy nie wiesz, może będę mogła ci wczymś pomóc.-Wątpię – wyszeptałam, ale mimo to usłyszała mnie.- Wypróbuj mnie, kochanie – nalegała. – Chodzi ci o to co się stało między Kyle i Megan? Wiesz,że prędzej czy później i tak będziesz musiała się z tym zmierzyć. Megan już i tak dzwoni do mnieco dwie sekundy, pytając jak ma to naprawić.-Nie jest w stanie – powiedziałam przez zaciśnięte zęby. – Ona i Kyle zrobili to, co zrobili. Ateraz ja jestem zmuszona, by posprzątać cały ten bałagan. Ale dlaczego jestem tym zaskoczona?Ona zawsze tak robi, jak coś spierdzieli to biegnie do kogoś po pomoc, by nie brać na siebieodpowiedzialności.- Bądź sprawiedliwa Bella – powiedziała. – Kyle jest w takim samym stopniu winny, może nawetbardziej.- Nie chcę już na ten temat rozmawiać – przerwałam. – Ale muszę się z tobą dzisiaj spotkać. Jestcoś co chce ci powiedzieć, ale nie przez telefon.- Oczywiście Bells – odpowiedziała radośnie. - Zrobimy sobie babski wieczór, tylko ty i ja.Możemy obejrzeć jakiś film, a potem zamówić pizze.- Świetnie – powiedziałam. - Myślę, że właśnie tego mi trzeba. Zobaczymy się około siódmej,okay?- Pewnie – odpowiedziała zanim zdążyła się rozłączyć. Spojrzałam na zegarek, by stwierdzić, żemam jeszcze dwie godziny zanim tutaj dotrze. Postanowiłam przyjrzeć się swojemu nowemunabytkowi dokładniej.Było w starym stylu, po prostu idealne. Szuflady były szerokie oraz przestronne. Kiedywysunęłam największą do końca zauważyłam coś w rodzaju dźwigni. Kiedy za nią pociągnęłamokazało się, że jest tam ukryta sekretna komora wypełniona starymi listami.Sięgnęłam po jeden z nich, by przyjrzeć się jemu dokładniej. Jedyną wskazówką do kogo mógłbyć adresowany był napis na kopercie. Nadawca po prostu napisałnajdroższa.Wiedziałam, żeczytanie tego może być postrzegane jako naruszenie czyjejś prywatności, ale część mnie pragnęłazłamać zasady chociaż raz. Osoba, która napisała te listy nie może być wciąż wśród żywych, więcjaką szkodę może to wyrządzić? Wyjęłam list z koperty ostrożnie i zaczęłam czytać.Najdroższa,Obawiam się, że moje dni są pozbawione radości bez twojej obecności przy mnie. Moje życiewydaje się tak pełne, a zarazem tak puste bez ciebie. Jeśli tylko byłbym w stanie odnaleźć Cię iopowiedzieć o swojej miłości. Obawiam się jednak, że nigdy się nie spotkamy, ani nieporozmawiamy ze sobą. Jesteś moim sercem, jesteś moim przeznaczeniem. Chociaż nasze ciałanigdy się nie dotknęły, czuję że nasze dusze są powiązane ze sobą na wieczność.Mam pewne straszne wiadomości Tobie do przekazania ,obawiam się tego, co ma nadejść. Rodziceniedawno poinformowali mnie o moich rychłych zaręczynach, które niedługo się odbędą. JeszczeGrudzień 15, 1918nigdy nie spotkałem tej kobiety, a jednak już jej nienawidzę. Chciałbym, by moi rodzicezrozumieli, że chcę, aby w moim życiu gościła miłość a nie nieszczęście.Jeśli odnalazłaś mój list, błagam cię odpowiedz na niego. Napisz mi gdzie jesteś, kim jesteś, bymmógł ciebie odnaleźć. Dopóki się nie spotkamy jestem zmuszony by się żegnać. Postaram się napisaćwkrótce,Na zawsze twój,Edward Anthony MasenKiedy skończyłam czytać list, było prawie niemożliwe bym mogła złapać oddech. Jak ktoś możebyć tak romantyczny i tak kochać? Nigdy nie spodziewałam się, że taki mężczyzna może istnieć.Zawsze wydawało mi się, że wszyscy faceci są idiotami, którzy nie znają prawdziwego sensumiłości czy uczciwości. Jednak czytając ten list uświadomiłam sobie, że Edward jest ucieleśnieniemkażdej wartości w mężczyźnie, który już nie żyje. Gdyby było inaczej byłby moim ideałem.Zdecydowałam się jednak odpowiedzieć. Chociaż wiedziałam, że on nigdy nie otrzyma mojejodpowiedzi. Czułam, że to było słuszne. Usiadłam przy komputerze i zaczęłam pisaćGrudzień 16,2008Drogi Edwardzie,Mogę nie być osobą, której szukasz, ale mimo wszystko czułam, że muszę ci odpowiedzieć. Prawdęmówiąc czuję się trochę głupio odpisując na list, który ma ponad dziewięćdziesiąt lat. Znam touczucie, kiedy jesteś w sytuacji, bez wyjścia. Wiem, że jest to bolesne, ale uwierz mi mogło byćznacznie gorzej.Jeśli chodzi o bycie zakochanym, to nie jest stan, który bym ci polecała. Z mojego doświadczeniamogę ci powiedzieć, że miłość jest niczym więcej jak bólem i bezsensownością. Ja płakałamniezliczoną ilość razy z powodu tych emocji, którymi teraz pogardzam. Być może to tylko ja niemiałam szczęścia w miłości, ale mimo wszystko bądź ostrożny. Jeśli raz komuś podarujesz swojeserce, możesz już go nie odzyskać. Dlatego może powinieneś poślubić tę kobietę i oszczędzić sobiecierpienia, a z czasem powoli się zakochasz.Mam nadzieję, że wszystko ci się ułożyłoIsabella Marie SwanUmieściłam list z powrotem do tajnej skrytki tuż przed tym, jak usłyszałam głośne pukaniedo mych drzwi.-Bellary – powiedziała Natalie, jak tylko przekroczyła drzwi. – Schodź, czas się zabawić.- Ohh – wyjąkałam zaskoczona. Nie zdawałam sobie sprawy, że ostatnie dwie godziny spędziłamna czytaniu listu. Jeszcze nie byłam gotowa. Natalie na pewno mnie zabije. – Dasz mi jeszcze paręminut Nat?- Jak możesz nie być jeszcze gotowa? – zaczęła krzyczeć. – Umówiłyśmy się przecież dwiegodziny temu. Co przez ten czas robiłaś?- Nic takiego – odpowiedziałam szybko. Nie mogłam powiedzieć Natalie prawdy, pomyślałaby, żezwariowałam. – Po prostu daj mi pięć minut i obiecuję, że będę gotowa.-Dobrze – mruknęła. - Ale lepiej, żebyś była na dole w ciągu dwóch minut, panienko!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]