The Mysterious Cities Of Gold 03 - Heroes Again, bajki, Tajemnicze złote miasta (The mysterious cities of gold)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:03:Jest XVI wiek.00:00:05:Z ca�ej Europy wielkie statki wyp�ywaj�|na zach�d na podb�j Nowego �wiata:00:00:09:Ameryk.00:00:10:Ludzie niecierpliwi� si�,|by m�c poszuka� szcz�cia,00:00:13:znale�� nowe przygody|na nowym l�dzie.00:00:16:Pragn� przeby� niezbadane morza|i odkry� nieznane kraje.00:00:20:Znale�� tajemne z�oto na g�rze|wznosz�cej si� wysoko w Andach.00:00:25:Marz� o p�j�ciu �cie�k�|zachodz�cego s�o�ca,00:00:28:kt�ra wiedzie do Eldorado|i tajemniczych z�otych miast.00:00:35:TAJEMNICZE Z�OTE MIASTA00:00:43:# Dzieci s�o�ca #00:00:45:# wasz czas w�a�nie nadszed�, #00:00:47:# by�cie poszukali|swojego przeznaczenia #00:00:49:# przez przygody co dnia. #00:00:51:# Ka�dego dnia i nocy #00:00:54:# wraz z lotem kondora #00:00:56:# ze wszystkimi waszymi|przyjaci�mi z kompanii#00:00:58:# szukacie z�otych miast #00:01:05:# pragn�c ujrze�|z�ote miasta #00:01:14:# pewnego dnia|odnajdziemy z�ote miasta #00:01:25:# z�ote miasta #00:01:29:# z�ote miasta #00:01:36:# pewnego dnia|odnajdziemy z�ote miasta #00:01:39:ODCINEK 3: "Znowu bohaterami"|napisy: And-or (piotr.szulc@gmail.com)00:01:53:Doskonale.|Wiatr jest w odpowiedniej �wiartce.00:02:00:Sancho, Pedro.00:02:01:Trzymajcie ster prosto|cho�by nie wiem co.00:02:03:Inni nie chcieli w og�le sterowa�,|za bardzo si� boj�.00:02:07:Ma-maj� racj�.00:02:09:To jest brama d-do piek�a.|To niebezpieczne.00:02:11:Oczywi�cie ty si�|wcale nie boisz.00:02:14:Ja?|Ba� si�?00:02:15:Jak mog�e�|pomy�le� co-co� takiego?00:02:19:Ja? Ba� si�?|Mo�e...00:02:21:Mo�e to ty|tutaj si� boisz?00:02:26:S�uchaj uwa�nie|moich instrukcji.00:02:28:S�ucham, senior Gomez.00:02:31:Pami�tasz jak na naszej poprzedniej wyprawie|my�la�em, �e zmy�o ci� za burt�,00:02:35:szuka�em ci� wsz�dzie i znalaz�em|chowaj�cego si� w �odzi ratunkowej.00:02:44:Zwin�� �agle!00:02:47:Szybciej!|Bo wiatr podrze je na kawa�ki!00:02:52:Uszczelni� wszystkie otwory!00:03:02:Trzymajcie ster r�wno.|Ostro�nie, przygotujcie si�.00:03:06:Ca�a w prawo!00:03:18:Och, senior Gomez,|prosz� mi wybaczy�.00:03:20:Bardzo przepraszam.00:03:22:Przesta� miota�|tym statkiem, Mendoza!00:03:26:Zaraz wyr�wnam|z nim rachunki...00:03:33:B�agam o wybaczenie senior Gomez,|to nie jest m�j najlepszy dzie�.00:03:49:Mendoza, co to ma znaczy�?|Zawracasz?00:03:52:Boisz si�?|Uciekasz?00:03:55:Prosz� spojrze�,|a zrozumie pan.00:04:05:Wiatr jest silny i odpowiedni,|ale prosz� spojrze� tam, przed nami.00:04:08:Prosz� popatrze�|na pr�d.00:04:10:Je�li zostaniemy z�apani w ten wir,|statek rozsypie si� w drzazgi.00:04:18:Uwa�am, �e lepiej|b�dzie pop�yn�� inn� tras�,00:04:21:je�li nie chcemy sko�czy� jako|pokarm dla ryb, zgadza si� pan?00:04:25:No, Mendoza, ty kiepski nawigatorze,|nie mog�e� poprowadzi� statku troch� spokojniej?00:04:29:Wracaj do swojej kajuty, zanim|tw�j wielki brzuch zaci�gnie ci� za burt�.00:04:33:�esz ty zarazo...!00:04:47:Mendoza ma racj�.|Zosta� w swojej kajucie, Gaspar.00:04:49:Je�li wypadniesz za burt�,|nikt nie b�dzie m�g� ci� uratowa�.00:05:11:To wystarczy.|Jeste�my teraz w cie�ninie.00:05:13:Sancho, Pedro! St�jcie na zmian�|na bocianim gnie�dzie i miejcie oczy otwarte!00:05:16:Aye aye, sir.00:05:27:Pedro, w porz�dku tam?|Nie masz choroby morskiej?00:05:30:Jest w porz�dku,|p�ki si� nie boisz.00:05:32:Trzeba si� mocno trzyma�,|widzisz, to wszystko...00:06:09:Od tygodni jemy tylko solon� wo�owin�|i wod� na ka�dy posi�ek. Mam tego do��!00:06:15:Jest twarde|jak stare buty.00:06:30:Kapitanie Perez, pa�skie wino|pozostawia wiele do �yczenia,00:06:33:a porcje|zosta�y zmniejszone.00:06:36:Nie b�d� zbyt wymagaj�cy.|Nasze zapasy nie s� niesko�czone.00:06:40:I mamy teraz dwie g�by|wi�cej do wykarmienia.00:06:43:- Nie zapominaj o tym.|- A, tak.00:06:45:Tych dwoje ma�ych ulicznik�w|kradn� nam jedzenie z ust.00:06:49:Jak ty to robisz? Jeste� przy sterze|od ca�ych 2 dni i nocy bez �adnego snu.00:06:53:Tu w�a�nie zaczyna|to by� trudne, Pedro.00:06:57:Id� obudzi� Sancho.|Twoje kolej na spanie.00:06:59:Tyle zyskasz z pracy|na zmiany, ile z odpoczynku.00:07:08:Estebanie, boj� si�.00:07:10:Nie martw si�.|Wiesz, �e jestem tu� ko�o ciebie.00:07:16:To tylko ma�a b�yskawica...00:07:28:Mendo... Mendoza!00:07:30:Chyba p�yniemy|na wielk� fal�!00:07:32:Trzymaj si�, Sancho,|zaraz si� na ni� wdrapiemy.00:07:44:No, skoro si� ju�|obudzi�e�, pom� mi.00:07:51:Uwaga!00:07:52:Zaraz si�|o ni� rozbijemy!00:08:13:Wszystko w porz�dku Zia?00:08:17:Je�li tak dalej p�jdzie,|b�d� ca�a pokryta siniakami.00:08:21:Statek nie jest zr�wnowa�ony.|Co� musia�o go przesun��.00:09:06:Zia, chod� zobaczy�!00:09:09:Fantastyczne!00:09:22:G�ra lodowa si� rozpada!|To takie pi�kne!00:09:58:Rozbijemy si� na ska�ach!|Rozgnieciemy si� o nie!00:10:01:Trzymajcie ster r�wno|i przesta�cie j�cze�!00:10:22:Mendoza, jaka|jest teraz sytuacja?00:11:08:Uda�o si�.00:11:09:Wyp�ywamy wreszcie z cie�niny.|Wygrali�my!00:11:13:Jeste�my naj-naj...00:11:18:Naprawd� niesamowite.00:11:19:By� tam przez 4 dni i noce,|a dopiero teraz wida�, jak bardzo jest zm�czony.00:11:29:Chod�, Zia.00:11:37:S�o�ce!|Patrzcie, s�o�ce wychodzi!00:11:55:To dzi�ki tobie, Estebanie.|Bez w�tpienia jeste� dzieckiem s�o�ca.00:12:00:W momencie, gdy wyszed�e�|na pok�ad, wysz�o s�o�ce.00:12:04:No, prosz� bardzo, przyjaciele.|Teraz kto� inny mo�e sterowa� do Limy.00:12:08:S�ysza�e�? Teraz nawet taki niezdarny osio�|jak ty mo�e teraz prowadzi� statek.00:12:14:Zaprowad�my nawigatora do jego kabiny.|Musi by� wyko�czony.00:12:17:To nic takiego.|Zupe�nie nic.00:12:19:Kilka godzin snu|i b�dzie dobrze.00:12:26:Przyjaciele, �eglujemy teraz po Oceanie Spokojnym.|Przeszli�my bezpiecznie przez cie�niny piekielne!00:12:32:Tak!|Niech �yje Mendoza!00:12:41:Niech �yje Mendoza.00:12:44:Trzeba uwa�a�.|Robi si� zbyt popularny.00:12:57:Patrz, Zia, ryby!00:12:59:I jest ich wi�cej!00:13:03:To s� ptako-ryby,|czy rybo-ptaki?00:13:06:To lataj�ce ryby.00:13:07:Po co one lataj�?00:13:09:Kiedy goni je wi�ksza ryba albo gdy zbli�a si� sztorm,|to dla nich najszybszy spos�b by uciec.00:13:13:W ci�gu wiek�w|nauczy�y si�, jak to robi�.00:13:21:Jakie dziwne nowe zwierz�ta znajdziemy na tym|nowym �wiecie. Ryby, kt�re potrafi� lata�.00:13:27:Uwa�ajcie. Czasami lataj� tak wysoko,|�e mog� was uderzy� w g�ow�.00:13:30:Je�li b�dziecie patrze�, jak lataj� nad|statkiem, zakr�ci wam si� w g�owie.00:13:32:- Tak, zgadza si�.|- Zdarzy�o si� to wielu �eglarzom.00:13:42:Estebanie.00:13:43:To na tym oceanie, niedaleko, ocali�em ci�|przed utoni�ciem ponad 10 lat temu.00:13:48:I tutaj m�j ojciec...?00:13:50:Tak.00:13:51:Wzi��em ci� z jego ramion|i natychmiast znikn��.00:14:13:Och, ojcze, mam nadziej�, �e �yjesz.|I �e gdzie� tam o mnie my�lisz.00:14:18:On �yje, jestem tego pewna.|Nie wiem dlaczego, ale to czuj�. On �yje!00:14:22:- Naprawd� tak my�lisz?|- Ja te� tak my�l�, Estebanie.00:14:25:Chocia� widzia�em go|tylko przez kilka sekund,00:14:27:jestem pewien, �e cz�owiek o takiej sile,|przetrwa�by nawet taki sztorm.00:14:31:Widzia�em jego oczy.|By� z tych, kt�rzy nigdy si� nie poddaj�.00:14:34:Nigdy nie zapomn�,|gdy mi ci� odda�.00:14:37:W tej chwili po�o�y� mi r�k� na ramieniu,|jakby chcia� powiedzie� "poczekaj, tylko z�api� oddech".00:14:42:Potem porwa� go pr�d...00:14:44:Znikn�� w burzy.|Drogo zap�aci� za wysi�ek zobaczenia cie bezpiecznym.00:15:18:Ma-macie dzieci.|Przynio-nios�em wam po-posi�ek.00:15:23:Jestem g�odny jak wilk.00:15:26:Hej, czy to wszystko?00:15:30:Sancho, ta wodnie|dziwnie pachnie.00:15:32:N-nie utrudniajcie|wszystkiego jeszcze bardziej.00:15:35:Musimy oszcz�dza� na porcjach.|Nasze zapasy prawie si� sko�czy�y.00:15:42:Gdy pomy�l�, jak Gaspar|i reszta si� opychaj�...00:15:46:A co oni robi�?|Zawsze narzekaj� na je-je... na jedzenie!00:15:51:A co gorsza dostaj�|najlepsze k�sy.00:15:53:Przys�owie m�wi, �e drzemka jest jak przek�ska.|Zr�bcie sobie sjest� i �nijcie o stekach.00:15:58:B�d� �ni� o stekach.00:16:03:Zia, co si� sta�o?00:16:05:Nie czuj� si� dobrze.00:16:10:Nie powinna� by�a pi� tej wody.00:16:14:Zaraz.00:16:15:Co takiego?|Dok�d idziesz?00:16:17:Id� do �adowni|poszuka� �wie�ej wody.00:16:21:Nie, Estebanie, nie wolno ci.|Musimy oszcz�dza� wod�.00:16:23:Wiesz, jak starannie jest|rozdzielana dla wszystkich.00:16:26:Nie martw si�.|Nie wezm� ani troch� wody za�ogi.00:16:28:Wezm� z zapas�w wody pitnej oficer�w.|Kim oni sobie my�l�, �e s�?00:16:34:Esteban!00:16:40:Posi�ki na tym statku robi� si� coraz|gorsze i co dzie� mniejsze.00:16:56:Chod�cie, troch� sobie pofechtujemy.|To dobre dla trawienia.00:17:01:Boicie si� mnie wszyscy?|Wy trzes�ce si� tch�rze!00:17:13:Tego ma�ego tu nie ma.00:17:17:Bez w�tpienia planuje|jak�� now� szkod�.00:17:31:Gdzie mog� by� beczki z wod�?00:17:34:Hej...00:17:38:Sk�d si�|bierze ten d�wi�k?00:17:43:Pomocy!00:17:45:Pomocy!00:17:46:To szczury!00:17:47:�adownia jest pe�na szczur�w!00:17:49:Pomocy!00:17:50:Gdybym wycelowa� tym|dzia�em w Mendoz�...00:17:56:Co to do diab�a?00:17:59:Kto robi to zamieszanie?00:18:02:Szczury!00:18:08:- Mendoza!|- Chod� szybko!00:18:12:Co si� sta�o?00:18:13:Gaspar chce zaku�|Estebana w �elazo!00:18:15:Co?00:18:17:A, senior Gomez.00:18:19:W�a�nie z�apa�em tego brudnego �ajdaka w �adowni.|Pr�bowa� ukra�� nasz� �ywno�� i racje.00:18:24:Wcale nie krad�em!00:18:26:Chcia�em tylko troch�|czystej wody dla Zii.00:18:29:Dla Zii?00:18:31:Wi�c teraz wszystko jasne!|Zia jest r�wnie winna, jak on!00:18:36:Zgadza si� kapitanie?00:18:37:Gdy jeste�my na morzu, wszyscy na pok�adzie|musz� uznawa� dyscyplin� i wydzielanie �ywno�ci.00:18:43:Poczekajcie chwil�.00:18:45:To tylko dzieci, nie ma sensu m�wi�|im o dyscyplinie i racjonowaniu.00:18:49:No w�a�nie, sir.00:1... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shinnobi.opx.pl
  •