The Gambler.1980.K.Rogers, HAZARDZISTA - The Gambler - Western- mini -seria z Kennym Rogersem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:01:Movie info: DX50 496x368 23.976fps 700.2 MB00:00:08:H A Z A R D Z I S T A00:00:13:Występujš00:01:08:ZDJĘCIA00:01:19:SCENARIUSZ00:01:38:REŻYSERIA00:01:51:Posłuchaj mnie kolego .|Czekam tu od rana , długo jeszcze .00:01:56:Mówiłem ci , że naprawiajš kocioł .00:02:04:Zaraz naprawiš .00:02:07:Zaraz naprawiš ? |Już to słyszałem , trzy godziny temu .00:02:14:Tutaj nawet muchom nie chce się latać .00:02:42:Przepraszam ? |Mogę tu usišć ?00:02:45:Jeli pan chce ? |Dziękuję .00:02:54:Pani dokšd ?00:02:56:Do Sacramento .00:02:58:Nie do San Francisko ?00:03:00:Nie .00:03:03:Wszyscy jadš dzi do San Francisko .00:03:06:Pewnie ...00:03:08:Spotkajš się tam najlepsi pokerzyci .00:03:11:Zjadš ze wszystkich stron .|Z Nowego Yorku , z Bostonu , z Filadelfii .00:03:15:Z Chicago , z Nowego Orleanu .00:03:18:Taki kawał drogi , żeby zagrać w pokera ?00:03:21:I udowodnić , że sš najlepsi .00:03:27:Pan też jest pokerzystš ?00:03:28:Hazardzistš.|Taki pan młody.00:03:33:Dopiero zaczynam.00:03:35:Zacznę w San francisko.00:03:40:San Francisko...to jest miasto.00:03:46:Chętnie paniš oprowadzę.00:03:49:Przykro mi.00:03:53:Co jest takiego w Sacramento?00:03:56:Mój mšż.00:04:03:No cóż, miło było poznać.00:04:07:Dziękuję.|Powodzenia.00:04:10:Wzajemnie.00:04:25:Można się przysišć?00:04:31:Proszę.00:04:32:Dziękuję.00:04:43:W co zagramy?00:04:45:Rozdajšcy wybiera.|W wykładanego pokera.00:05:23:Niech kto zaopiekuje się moim koniem.00:05:26:Pojedzie pan pocišgiem?00:05:28:Tak.00:05:30:Kiedy wróci pan po konia?00:05:35:Jeli nie wrócę za tydzień, sprzedajcie go.00:05:57:Wchodzę, 50 $.|Ja, pas.00:06:06:Masz talent do pokera, chłopcze.00:06:12:Ale uważaj, co za dobrze ci idzie.00:06:23:Wchodzisz?|Dobry.00:06:28:Bardzo proszę.00:06:35:Dla mnie pięć.00:06:42:20 dolców.00:06:45:20...00:06:47:...i jeszcze 20.00:06:51:20 .00:06:58:Dorzucam jeszcze 10...00:07:01:5, 4...00:07:16:Panowie, ta zabawa kosztuje 50 dolarów.00:07:26:Skšd jeste?|Stšd.00:07:28:Jak się nazywasz?|Billy Montana.00:07:31:Gdzie się nauczyłe kombinować?00:07:36:Nie podoba mi się ta rozmowa.00:07:40:Ten mały oszukuje!00:07:42:Zdaje mi się, że nie on jeden.00:07:47:Pograjcie sobie gdzie indziej.00:08:04:Chcieli mi wmówić, że oszukuję.00:08:11:Bo oszukiwałe.00:08:13:Trochę lepiej niż oni.|Zaraz, zaraz...00:08:17:Ale wierz mi, |sš tacy którzy robiš to lepiej.00:08:21:Jeli chcesz się przekonać, ze wygrywałem |bez oszukiwania, to może spróbujemy.00:08:25:Ty będziesz rozdawał?|Nie, dzięki.00:08:29:Wemiemy sobie kogo bezstronnego.00:08:34:Umie pani tasować karty?00:08:39:Owszem.00:08:41:Ile masz forsy?00:08:43:Jakie 300 $.00:08:46:To nie potrwa długo.00:08:52:Do przełożenia.00:08:55:W co zagramy?00:08:56:W wykładanego pokera.00:09:08:Wchodzę 20.00:09:14:20 dolców.00:09:18:8 pik...00:09:27:Sprawdzam.00:09:30:75 $.00:09:33:Nie przestraszę się.00:09:46:Jeszcze raz?00:10:03:Sprawdzam.00:10:19:Para 8.00:10:26:Dokładam 100 $.00:10:29:Nie mam tyle.00:10:33:A ile masz?00:10:40:68 $.00:10:42:Niech będzie 68 $.00:10:52:Mam trójkę.00:11:03:Poker to interes, uczciwy interes.00:11:06:Przez takich jak ty, le o nim mówiš00:11:09:Jestecie jak pijacy.00:11:12:Masz szczęcie...00:11:15:Gdyby kantował na parowcu na Missisipi,| już by pływał w rzece.00:11:21:Nigdy nie ogrywaj do suchej nitki.00:11:33:To trwało krócej niż mylałem.00:11:40:Kiedy wreszcie pojedziemy?00:11:43:Ten pocišg sapie już od kilku godzin.00:11:49:Zaraz ruszamy, chłopcze.00:11:52:Kto to?00:11:53:Pan Stobridge, właciciel linii kolejowej.00:11:56:To na niego czekalimy?00:11:58:Słyszałe, to jego pocišg.00:12:09:Ruszamy, wszyscy wsiadać.00:12:48:Szampan, kawior, piękne kobiety...00:12:51:Będzie wesoło.00:13:13:Cieszę się, że jedzie pan z nami, panie Hawks.00:13:25:Brady Hawks?00:14:14:Dzięki.00:14:17:Gdzie mieszkasz?|Różnie.00:14:20:A ty?00:14:22:Wszędzie tam gdzie grajš w karty.00:14:35:Dowiedz się o nazwisko |tego faceta w zielonym kapeluszu.00:14:41:O co chodzi, panie Stobridge?00:14:46:To nie twoje zmartwienie.00:14:48:Sprawdzam jednego pasażera.00:15:37:"Kochany Tato!"|"Wiem, że mnie nie znasz."00:15:39:"Mam na imię Jeremiah.|Jestem twoim synem."00:15:43:"Dowiedziałem się o tym niedawno."00:15:47:"Mama powiedziała mi, |że nawet nie wiesz, że żyję."00:15:51:"Nie chciałem Ci zawracać głowy,| ale nie mam wyjcia."00:15:55:"Mama i ja mamy duże kłopoty."00:15:59:"Potrzebujemy twojej pomocy."00:16:08:Chod tutaj!00:16:11:Wracaj!00:17:02:Pucie go.00:17:14:Chod tu mały.00:17:19:No chod.00:17:31:Podobno wysłałe list.00:17:44:Na poczcie powiedzieli mi, że do Kansas.00:17:50:Kto mieszka w Kansas?00:18:01:Brady Hawks?|Każdy może pisać do swojego ojca.00:18:06:Ona ci powiedziała?|Dopytywałem się.00:18:09:Co mu napisałe?|Nic.00:18:11:Żeby tu przyjechał?|Napisałe mu o mnie?00:18:17:Gadaj, co tam napisałe.00:18:21:Zostaw go!00:18:25:Ty go podpuciła.00:18:28:Do czego?00:18:32:Napisał do Hawksa.|Chcę wiedzieć co.00:18:35:To sprawa Jeremiaha.00:18:37:Chyba, że Hawks zacznie tu węszyć.00:18:39:Zbijesz go, żeby ci powiedział.00:18:44:Jeli będę musiał.|Ty się nie wtršcaj!00:18:47:Gadaj!00:18:50:Jeremiah, uciekaj!|Puć mnie, Eliza!00:18:53:Uciekaj!00:19:42:Jeremiah, nic ci nie zrobił?00:19:46:Ukryłem się nad strumieniem.00:19:51:Pobił cię?|Nie.00:19:55:Jeremiah!00:20:00:Co napisałe w tym licie?00:20:05:Że potrzebujemy pomocy.00:20:08:Przyjedzie tu, czuję to.00:20:11:Nie możesz tu zostać.00:20:13:Znasz Rufa.00:20:15:Wyjedmy oboje.00:20:17:Nie mogę.|Dlaczego?00:20:21:Gdyby Rufe dowiedział się, |że pojechałam do Bradiego...00:20:26:Lepiej jeli zostanę.00:20:33:Niedaleko stšd jest Sonaria.00:20:38:We to.00:20:40:Pojed tam wieczornym dyliżansem.00:20:42:Id do zajazdu pani Carson i powiedz jej kim jeste.00:20:45:Pamięta mnie.00:20:49:A co z ojcem?00:20:51:Jeli jest w drodze to napewno się tam zatrzyma.00:20:55:Wychod na wszystkie pocišgi |i szukaj go wród podróżnych.00:21:01:Jest wysoki, przystojny, ma brodę.00:21:08:W czasie wojny był ranny w nogę.00:21:12:Podobno chodzi o lasce.00:21:17:Mamy po ciebie przyjechać?|Nie.00:21:20:Powiedz , żeby tu nie przyjeżdżał.|On go zabije.00:21:26:Powiedz mu, żeby cię ze sobš zabrał.00:21:31:Tylko niech tu nie przyjeżdża.00:21:35:Zrozumiałe?00:21:38:Tak, mamo.00:22:05:Brady Hawks?00:22:07:Najpierw Missisipi, teraz San Francisko...00:22:16:Mam nadzieję, że dasz mi się odegrać?00:22:20:Nie jadę do San Francisko.00:22:23:A dokšd?|Nie twój interes.00:22:26:Ograłe mnie, panie Hawks.00:22:32:Gdyby mnie tam nie było...00:22:35:...le by się to skończyło.00:22:39:Powiniene się nauczyć, |że w pokera gra się uczciwie.00:22:44:W San Francisko sš wysokie stawki.00:22:47:Potrzebowałem forsy na wejcie, |więc trochę nagišłem zasady.00:22:52:Nagišłe zasady?|Po prostu kantowałe.00:22:56:Potrafię wygrać bez oszukiwania.00:22:59:Chcę być najlepszym.00:23:01:Skšd jeste?00:23:03:Z południowej Dakoty.00:23:06:A dokładniej?00:23:10:Z Portland.|Farmer?00:23:13:Może.|Cišgnie cię do miasta?00:23:16:Już nie możesz się doczekać.00:23:21:Wracaj na farmę.00:23:24:Żeby wczenie umrzeć i się nacharować?00:23:28:Grajšc w pokera zobaczę trochę wiata.00:23:35:Grałem w wielu miastach...00:23:37:...czytałem w wielu twarzach.00:23:40:Hazard wcišga.00:23:43:Musisz być od niego silniejszy.00:23:46:Staram się.00:23:48:Też wiele jedziłem.00:23:50:Ale nie widziałe tego co ja.00:23:53:Widziałem jak kowboje grali o swoje siodła...00:23:57:...drwale przegrywali zarobki.00:24:00:Inni oddawali swoje konie i ... żony.00:24:04:Ludzie zastawiali swoje domy, |rezygnujšc z pewnej przyszłoci.00:24:09:Niektórzy strzelali sobie w łeb.00:24:13:A jednak szulernia na Missisipi to raj.00:24:20:Łatwo nie rezygnujesz?00:24:24:Ale jeli będziesz oszukiwał,| kto cię w końcu dopadnie.00:24:29:Dzięki za radę.00:24:36:Mam nadzieję, że jeszcze zagramy.00:24:39:Chętnie bym ci dołożył.00:24:42:Wielu próbowało.00:25:28:O, jakie piękne.00:25:32:Ta kobieta ma na nazwisko Reed?00:25:35:Tak, panie Stobridge.|Jennifer Reed, mężatka.00:25:39:Mężatka?00:25:42:Zapro jš do nas.|Tak, Sir.00:25:46:Wzniemy toast.00:25:49:Za powodzenie w San Francisko.00:26:22:Przepraszam.00:26:25:Pan Stowbridge chciał paniš zaprosić.00:26:29:Nie znam go.00:26:31:Zna ciebie, panienko.00:26:33:Jestem mężatkš.00:26:35:Dziękuję, ale nie skorzystam.00:26:40:Ale on nalega.00:26:43:Mam męża, a to by się mu nie spodobało.00:26:48:Jeli panu Stowbridgowi na komu zależy,| on zwykle to dostaje.00:26:52:Na twoim miejscu bym nie odmawiał.00:26:57:Powtarzam, jestem mężatkš.|Mój mšż ma duże wpływy.00:27:04:Nie martw się.00:27:09:Ta pani nie ma ochoty.00:27:12:Nie wtršcaj się, to pocišg pana Stowbridgea.00:27:17:Tak jak cała linia.00:27:19:Idziemy.00:27:27:Oddaj rewolwer!00:27:31:Rozwalę cię!00:27:36:Ta pani nie ma ochoty.00:27:53:Dziękuję.00:28:14:Widziałem, że nie miała ochoty.00:28:18:Jak się czujesz?00:28:22: W porzšdku.00:28:26:Przepraszam...00:28:28:Nie chciałem.00:28:30:Wiem.00:28:34:Poniosło mnie.00:28:36:Czasami tracę panowanie.00:28:38:Jeste taka ładna...00:28:43:Taka ładna...00:28:51:A jeli Brady przyjedzie...?00:28:55:Lepiej, żeby nie przyjeżdżał.00:28:58:Lepiej...00:29:01:Zbyt wiele mamy do stracenia...00:29:05:...żeby nam to odebrał.00:29:08:Nie chcę budzić się w nocy i sprawdzać,| czy już tu jest.00:29:14:Rozumiesz mnie?00:29:16:Tak.00:29:25:Gdzie chłopak?00:29:27:Nie powiem, choćby ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]