The Straight Story CD1, Kino

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:27:Prosta historia00:03:05:Cześć, Rose.00:03:07:Cześć, Dorothy.00:05:14:Idę tam.00:05:28:Czekamy.00:05:51:Alvin!00:05:53:Alvin Straight!00:05:55:Rose wyszła parę godzin temu.00:06:00:Czy słyszałaś żebym krzyczał|"Rose"?00:06:03:Nie szukam Rose.00:06:05:Nie widziałam dziś Alvina.00:06:07:Pytałem o to?00:06:11:Straight, Spóźniłeś się!00:06:38:Wejdź wreszcie, Bud.00:06:43:Gdzie jesteś?00:06:44:Nic nie widzę.00:06:47:Tutaj, Bud.00:06:49:Ostrożnie.00:06:50:Co się stało?00:06:52:Mój Boże, co ty robisz|na podłodze?00:06:55:Oszalałeś?|Powinieneś być00:06:59:u Davmar godzinę temu.00:07:00:Co się dzieje?00:07:02:Mój Boże!00:07:07:Trzeba wezwać pogotowie?00:07:09:Odłóż telefon, Dorothy.00:07:11:Co robisz?00:07:13:Trzeba zadzwonić do baru00:07:15:i powiedzieć, że nie przychodzimy.00:07:16:Bud Heimstra, zwariowałeś?|On jest przecież chory.00:07:20:Jesteś chory?00:07:23:Odłóż telefon!00:07:25:Tato?00:07:26:Co to za krzyki?00:07:32:Co...|zrobiliście tacie?00:07:35:Na litość Boską!00:07:39:Tato, wszystko w porządku?00:07:41:Potrzebuję tylko pomocy,|żeby wstać.00:08:14:Jadę do Davmar i później wrócę.00:08:29:Nie idę.00:08:32:Nie idę.00:08:33:Obiecałeś mi, tato.00:08:52:Proszę się rozebrać|i to włożyć.00:08:56:Sprowadź lekarza.00:09:25:Lubi pani ptaki.00:09:30:Buduję domki...|dla ptaków.00:09:35:To miło.00:09:39:Pete sprzedaje moje domki...|do sklepu z wyrobami żelaznymi.00:09:44:Muszę je obejrzeć.00:09:48:Żadnej operacji!00:09:50:Dziś rano upadłeś i nie mogłeś wstać.|To przez twoje biodra, Alvin.00:09:55:Potrzebujesz chodzika.00:09:57:Żadnego chodzika!00:10:01:Dobrze, następna sprawa.00:10:03:Mówisz, że słabo widzisz.|To może być cukrzyca.00:10:07:Chciałbym zrobić badania...00:10:09:żadnych badań, i żadnych prześwietleń!00:10:15:Słyszałem i teraz widzę,|że palisz.00:10:18:To z pewnością początek choroby płuc.00:10:22:Twoje krążenie nie jest dobre,00:10:24:i niepokoi mnie|twój sposób odżywiania.00:10:29:Jeśli nie zmienisz trybu życia,00:10:31:skutki będą poważne.00:11:24:Ten... ma czerwony dach.00:11:27:Jest ładny, Rose.00:11:30:Chcę żeby następny miał niebieski dach.00:11:33:Dobry pomysł.00:11:44:Co powiedział doktor?00:11:50:Że będę żył sto lat.00:12:29:Pójdę skosić trawnik.00:12:33:Mogę to zrobić za ciebie, tato.00:12:36:Ja się tym zajmę, kochanie.00:13:36:Nie będę dziś kosić.00:13:40:Nadchodzi burza.00:13:53:Uwielbiam pioruny.00:13:56:Ja również.00:14:25:Tu Rose.00:14:30:Wujek Lyle?00:14:35:Kiedy?00:14:42:Powiem mu.00:14:55:To był... Bobby.00:14:59:Wujek Lyle miał...00:15:02:...zawał.00:15:11:Tato?00:15:40:Nie, Bobby, on...|wiele nie powiedział.00:15:49:Nie, to było dawniej,|pamiętam.00:15:51:To był... 7 lipiec00:15:54:1988.00:15:57:Bobby, pamiętam...|tę datę.00:16:08:Nie wiem...|co zrobi.00:17:15:Rose, moja droga?00:17:22:Wyruszam w drogę.00:17:26:Muszę zobaczyć Lyle.00:17:30:Ale tato...00:17:34:jak zamierzasz...00:17:40:Jeszcze nie wiem.00:17:58:Po pierwsze... masz słaby wzrok.|To dlatego00:18:03:nie masz prawa jazdy.|Po drugie, wujek Lyle...00:18:06:mieszka... w Wisconsin...|pięćset00:18:10:siedem kilometrów stąd.00:18:12:Musiałbyś... jechać nocą|do Moine.00:18:16:Stamtąd nie ma|autobusu, do Zion.00:18:20:Po trzecie, masz|chore biodra.00:18:24:Nie możesz stać...|dłużej niż dwie minuty...00:18:28:a kiedy stoisz...00:18:30:no... robisz tyle hałasu...|kiedy...00:18:35:stoisz...00:18:44:Po czwarte, masz... 73 lata.00:18:49:Urodziłeś się...00:18:51:gdy Calvin Coolidge...00:18:54:był prezydentem...|Ameryki.00:18:58:Masz... 73 lata, tato.00:19:02:A ja nie mogę|cię tam zawieźć.00:19:06:Rose, moja droga,|jeszcze nie umarłem.00:19:14:Co zrobimy, tato?00:19:19:Przyjęcie!00:19:23:Uwielbiam... przyjęcia.00:19:25:Ja też.00:19:26:No więc... gdzie ono się odbędzie?00:19:29:Co?00:19:31:Twoje przyjęcie?00:19:35:Ja nie urządzam przyjęcia.00:19:38:Myślałam, że ty robisz przyjęcie.00:19:41:Ja?00:19:44:Te wszystkie pasztety z wątróbek.00:19:47:Te wszystkie...|Braunschweiger...00:19:49:są dla mojego taty...|na jego... podróż.00:19:52:Mój ojciec jedzie do ...00:19:54:Wisconsin.00:19:56:Pytałam go jak ma zamiar...|tam dotrzeć... ale nie chce nic powiedzieć.00:20:02:Wisconsin!|Tam są prawdziwe imprezy00:20:09:Nie znoszę... Braun... schweiger.00:20:43:Alvin, masz|trzy kanistry 22 litrowe.00:20:47:60 litrów benzyny.00:20:50:Po co ci aż tyle benzyny?00:20:54:Sig, jesteś zbyt ciekawski.00:20:57:Masz powód!00:21:00:Chcę to kupić.00:21:04:Chwytak.00:21:14:To jest mój chwytak, Alvin.00:21:26:Mam dwa...00:21:27:Dam ci za niego 5 dolarów.00:21:31:To świetny chwytak, Alvin.00:21:37:Nie jest łatwo je zdobyć.|Zajęło mi dwa miesiące00:21:41:by zdobyć drugi taki.00:21:53:Dobra, 10 dolarów.00:21:55:Sprzedany.00:22:33:Po co ci,|ten chwytak?00:22:37:Do chwytania!00:23:55:Posłuchaj zboża w elewatorach.00:24:01:To żniwa.00:24:13:Przyczepa...00:24:16:jest zbyt ciężka.|To jest kosiarka na gaz.00:24:20:Będziesz...00:24:21:jechał na kosiarce|aż do innego stanu?00:24:30:Rosie,|ja muszę zobaczyć się z Lyle.00:24:34:I muszę odbyć tę podróż sam.00:24:39:Wiem, że mnie zrozumiesz.00:24:47:Chyba tak.00:25:00:Spójrz na niebo, Rosie.00:25:15:Niebo jest pełne gwiazd, dziś wieczorem.00:25:40:Do diabła, to Alvin!00:25:42:Jedzie na kosiarce!00:25:54:Co masz zamiar zrobić?00:25:57:Kurcze, Alvin!00:25:59:Boję się, że wiatr zmiecie|cię z drogi!00:26:14:Nie dojedzie nawet do Grotto.00:31:18:Mam niewielki problem|z silnikiem.00:31:21:Co pana tu sprowadza?00:31:24:Rehds. Może pan|zabrać mnie do miasta?00:31:29:Mogę pana zabrać do Grotto.|To jest autobus turystyczny. Proszę wsiadać!00:31:33:Tam panu pomogą.00:31:35:Dziękuję bardzo.00:31:57:Mój Edward|bardzo lubił swoją kosiarkę.00:32:52:Biedny Alvin.00:33:02:Więc, pewna...|furgonetka...00:33:06:Przywiozła z powrotem tatę.00:33:09:Powinnam być w salonie piękności.00:33:14:Co, jaka furgonetka?00:33:35:Ford.00:33:40:Po co twojemu ojcu broń?00:33:43:Nie wiem.00:33:53:Sprzedałem ci starego Rehds,|czyż nie?00:33:56:To prawda.00:33:59:Chcesz go dziś wymienić?00:34:02:Nie chcę.00:34:05:Pete powiedział mi o twoim pomyśle.|Zmieniłeś zdanie?00:34:09:Nie zmieniłem.00:34:12:Nie będę cię przekonywać|jeśli się już zdecydowałeś,00:34:16:ale muszę powiedzieć,00:34:18:że zawsze uważałam cię za rozważnego człowieka.00:34:21:Dziękuję.00:34:23:Aż do teraz.00:34:33:Który rocznik?00:34:33:66.00:34:35:To jest silnik Kohler.00:34:37:Wymieniłem wszystkie części.|Teraz jest dobrze.00:34:42:To stara technologia.|Nic się nie psuje.00:34:46:To dobra maszyna?00:34:50:Tom, mam 325 dolarów.|To wystarczy?00:34:55:Myślę, że tak.|Przygotuję dokumenty.00:34:59:Jeszcze coś.00:35:00:Czasem,|w przypadku 32 letniej maszyny,00:35:03:lepiej wiedzieć kto jej wcześniej używał.|Wiesz?00:35:06:Jasne! Ja.00:38:42:Nikt się nie zatrzymał.00:38:50:Jesteś głodna?00:38:53:Co pan ma?00:38:56:Frankfuterki.00:39:03:Chcesz spróbować?00:39:22:Weź, patyk.00:40:03:Ale wrak!00:40:06:Jedz kolację.00:41:01:No... właściwie jak długo|jest pan w drodze?00:41:06:Podróżowałem prawie całe moje życie.00:41:12:Skąd pan jest?00:41:14:Z Laurens.00:41:19:Ma pan żonę?00:41:21:Dzieci?00:41:23:Moja żona Frances miała 14 dzieci.00:41:27:7 przeżyło.00:41:31:Moja córka Rosa mieszka ze mną.00:41:36:Frances zmarła w 81.00:41:46:Gdzie jest twoja rodzina?00:41:53:Uciekłaś?00:42:05:Który to miesiąc ciąży?00:42:11:Piąty.00:42:27:Jadę zobaczyć mojego brata Lyle.00:42:36:Powiedziałem, że jadę zobaczyć|mojego brata w Mount Zion.00:42:42:Gdzie to jest?00:42:43:W Wisconsin.00:42:45:Właściwie za granicą stanu.00:42:50:Noszą takie śmieszne kapelusze!00:42:58:Słyszałam, że tam|często są jakieś imprezy.00:43:05:Chyba nigdy się nie przekonam.00:43:16:W przyczepie jest kołdra|weź ją sobie.00:44:07:Moja rodzina mnie znienawidzi,|kiedy się dowie.00:44:21:Nie powiedziałaś im?00:44:26:Nikt nie wie.00:44:29:Nawet mój chłopak.00:44:38:Być może są zdenerwowani,00:44:40:ale nie na tyle|żeby chcieli cię stracić00:44:43:ani twój mały "problem".00:44:48:Nie wydaje mi się.00:44:50:Oczywiście, mi też nie, ale...|prawdziwe łóżko i dach...00:44:54:są z pewnością lepsze00:44:57:niż przebywanie|ze starcem,00:45:00:który podróżuje kosiarką.00:45:11:Moja córka Rosa jest...00:45:14:Są ludzie, którzy uważają|ją za opóźnioną, ale to nieprawda.00:45:20:Ona ma silną osobowość.00:45:25:To ona zajmuje się całym domem.00:45:29:Była bardzo dobrą matką.00:45:32:Miała czwórkę dzieci.00:45:36:Pewnej nocy, ktoś inny|zajmował się dziećmi00:45:40:i wtedy zdarzył się wypadek.00:45:43:Jej drugi syn|został poważnie oparzony.00:45:49:Rosa nie mogła nic zrobić, ale...00:45:52:widząc jaka jest,|władze orzekły,00:45:56:że ona nie może się nimi opiekować,|i odebrali jej dzieci.00:46:02:Nie ma dnia|żeby za nimi nie tęskniła.00:46:28:Gdy moje dzieci były małe,|mieliśmy pewną zabawę.00:46:33:Dawałem każdemu patyk.00:46:36:Jeden dla każdego.|I mówiłem: złamcie je.00:46:39:Oni to robili, to było łatwe.00:46:42:Wtedy, mówiłem: złączcie patyki|razem i spróbujcie złamać.00:46:48:Nie potrafili.00:46:51:Wtedy, mówiłem:00:46:54:To jest właśnie rodzina.00:47:12:Prześpij się w przyczepie?00:47:15:To krzesło,|mi wystarczy.00:47:21:Tu będzie mi wygodnie spać.00:47:25:Gwiazdy pomagają mi rozmyślać.00:00:00: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shinnobi.opx.pl
  •