The Million Dollar Hotel CD2, napisy

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:01:34:Muszę ić.00:01:44:Mogłabym pójć...00:01:47:do kliniki...00:01:59:żeby się zbadać.00:02:07:Żeby niczego nie złapał.00:02:38:Tak, brawo, zostawilimy| Charliego. Tak, chwileczkę.00:02:44:To tylko ten dzieciak.00:02:46:Mieszka w sšsiedztwie...00:02:49:Naprawdę miło...00:02:51:Przestań.00:02:54:- Kto cię tego nauczył? Matka?| - Gra nazywa się delegacja...00:02:58:i powinna nam dać rozwišzanie.00:03:00:To dobrze, bo nie chcemy, żeby| wszyscy osiedli na laurach...00:03:05:tylko dlatego,| że wszystko zaczyna dobrze wygladać.00:03:08:Machina poszła w ruch.| Sukces, pienišdze, sława.00:03:12:Już to przerabiałem,| od Jezusa po Paula.00:03:16:- Tom Tom, wreszcie jeste!| - A to nie jest ładne.00:03:19:- Spóniłe się!| - Nie ma już Tom Toma.00:03:23:Nie ma lokaja dla ubogich.| Nic już nie ma.00:03:26:Został tylko... jestem Tom.00:03:29:Jasna cholera.| Już się zaczyna.00:03:37:Dzięki, Tom Tom...| Tom!00:03:44:Ej! Dobrze, że na ciebie wpadam.00:03:47:Prawie stracilimy naszš| rezerwację na lunch. Głodny?00:03:51:- Jeszcze jak.| - Chodmy.00:03:53:- Ale Eloise...| - Chod.00:03:55:Spodoba ci się to miejsce. Padam| z głodu. Mógłbym zjeć dziwkę.00:04:02: - Madame.00:04:05: - Madame.00:04:27:Znacznie lepsze. Poprzednie| było jak szczyny nietoperza.00:04:30:- Może pan nalewać.| - Może pan nalewać.00:04:35:Smakuje ci przystawka?00:04:38:Może pan...00:04:41:Jem.00:04:42:Zanim się do tego zabierzesz,| przestanie być wieże.00:04:55:Jak się zaprzyjanimy, poznasz| wszystkie moje ulubione...00:04:59:...restauracje.| Możesz zabierać ze sobš Eloise.00:05:01:Kobiety to uwielbiajš.| Wychodzić.00:05:05:Wiem, że jej się podobasz.00:05:08:Przyszła do ciebie, prawda?00:05:11:Nie ma powodu się wstydzić.00:05:16:O nic nie pytam.00:05:20:Ale ty możesz mnie zapytać| o cokolwiek.00:05:29:Jak się miewa kochaneczka Maya,| 'Błękit'?00:05:34:- Kelner!| - Kelner!00:05:37:- Proszę to zabrać.| - Proszę to zabrać.00:05:47:Charlie, Charlie,| mamy 'Błękit', musimy...00:05:50:Póniej o tym pomówimy. Bardzo| chciałbym opowiedzieć ci o Mai..00:05:54:zaprzyjanić się, tak od serca,| rozmawiać jak...00:05:57:przedtem ty i Izzy.00:05:59:Nie przypominam sobie.00:06:02:Wiem, musi być ciężko, kiedy się| traci najlepszego przyjaciela.00:06:06:Wiem, nikt go nie zastšpi,| nie wypełni tej...00:06:10:Panie agencie bardzo| specjalny...00:06:13:nie mogę być twoim bardzo specjalnym,| najlepszym przyjacielem.00:06:16:Już za póno.| Jeste nim.00:06:19:Załatwiłem ci Eloise, prawda?00:06:22:Daj spokój, ręka rękę myje.00:06:25:Wiesz co? Rozsišd się wygodnie,| rozlunij się...00:06:28:i podziel się ze mnš swoimi| ulubionymi wspomnieniami.00:06:32:Powiedz pierwszš rzecz,| jaka ci przychodzi do głowy.00:06:36:Spróbuję wydedukować, kto to| zrobił. Jak w teleturnieju.00:06:39:Powitajmy Toma T. Barrows| gromkimi brawami.00:06:44:miało.00:06:46:Co?00:06:53:Nie bšd głupi.00:06:56:Ja jestem głupi.00:06:59:Głupie byłoby pozwolić,| żeby morderca się wymknšł.00:07:02:Wiesz dlaczego?| Bo mógłby zabić i ciebie.00:07:15:To było niezłe.| Widziałe?00:07:19:Nie przypominam sobie.| Nie przypominam sobie...00:07:23:Może pan nalewać! Może pan...| 'Błękit', stary.00:07:32:Charlie, Charlie,| lepiej miej na oku tego gocia.00:07:35:Dobrze, dobrze.| Mogę oskarżyć Eloise.00:07:39:To byłoby łatwe. Miała dobry| powód i fatalnš kartotekę.00:07:43:- Ona to zrobiła.| - Nie.00:07:46:Muszę z tym kończyć, zobaczyć| narzeczonš, już jestem spóniony00:07:50:Z całš pewnociš nie!00:07:53:Eloise. To musiała być ona.| Pojadę po niš po lunchu.00:07:56:Jedz, wyglšda wspaniale.00:08:01:Masz co do powiedzenia?00:08:07:Ja to zrobiłem.00:08:12:Zdumiewajšce.| Ty to zrobiłe?00:08:14:Ja.00:08:15:Zabiłe jedynego| przyjaznego ci człowieka.00:08:18:To ja, nie Eloise.00:08:20:Uczył cię cytatów.| A ty go zabiłe.00:08:23:Pewnie i tak by się wykończył,| ale ty to zrobiłe.00:08:26:Nie, nie kupuję tego.| To musiała być Eloise.00:08:29:Tylko ona miała na tyle rozumu.| Zaplanowała to i zrobiła...00:08:38:Pieprzyć Skinnera!00:08:41:Proszę się cofnšć! FBI.| Życzę wszystkim smacznego.00:08:46:Dobra, kto mnie tu okłamuje.00:08:49:I ty, i wszyscy pozostali. Sšdzę| ponadto, że wiesz, kto to jest.00:08:53:Tak więc zagramy inaczej,| zgoda, dzieciaku?00:08:56:Jeli nadal będziesz zamykał| oczy, przyjmę, że to Eloise.00:08:59:Lewe oko otwarte, to Dixie.| Prawe, Geronimo.00:09:03:Kto to będzie?| Dixie...00:09:07:czy Geronimo?00:09:09:Hej ho...00:09:11:Geronimo.00:09:13:Nie!00:09:14:Nie!00:09:27:Czeć, Eloise.00:09:29:Zdumiewasz mnie.00:09:32:Po tym wszystkim zamierzasz| zapuszkować...00:09:35:wirniętego Indianina| za morderstwo...00:09:37:W oparciu o rozpaczliwe| zeznanie półgłówka na deskorolce?!00:09:41:Wiedziałem,| że w końcu załapiesz.00:09:47:Wiesz...00:09:51:wszyscy mu ufajš.00:09:53:Wszyscy. Do diabła,| nawet ja omal mu wierzę.00:09:56:Wierzę mu wystarczajšco,| żeby zaczšć pocišgać za sznurki.00:10:00:Agencie Skinner...| Mam akta, o które pan prosił.00:10:04:Prawdziwe nazwisko Geronimo| brzmi Eugenio Valdez.00:10:07:Ukradł własne akta ze szpitala| psychiatrycznego,00:10:10:gdzie leczono go z zaburzeń| osobowoci. Uważa się za byłego00:10:13:...wodza plemienia Nawaho. Trzy| aresztowania za kradzież dzieł sztuki00:10:17:Brzmi podejrzanie.00:10:21:Skinner.00:10:23: - Maya. - Miałe zadzwonić.00:10:25:Dzwoniłem.00:10:28:Jeden dzień spónienia.| Tak...00:10:31:Jeste.00:10:34:Maya, jeste najważniejszš osobš| w moim życiu.00:10:38:Posłuchaj, jestem w samochodzie.00:10:44:Przykro mi,| że czujesz się w ten sposób.00:10:48:To mój zawód.00:10:52:Możesz dodać gazu?00:11:15:Eugenio Geronimo Valdez,| jeste aresztowany.00:11:19:Ręce za siebie.00:11:40:Izzy miał tyle myli, że,| jak mówił, musiał je magazynować00:11:44:w mojej pustej głowie,| bo tam były bezpieczne.00:11:48:Gdybym tylko potrafił je| znowu wyzwolić.00:11:58:Jak miałem wyjanić, że| zdradziłem wszystkich moich przyjaciół00:12:02:i zepsułem ich jedynš szansę| na bogactwo, na dar od losu?00:12:08:Dzięki Bogu jeszcze nie wiedzš,| że obrazy namalował Geronimo.00:12:11:Zawsze należy doceniać| siłę soczystego skandalu.00:12:14:Stracimy naszego marszanda.| Tracisz marszanda...00:12:18:i znów jeste niczym.00:12:20:Pieprzone gliny!| Dajš takiemu dużš...00:12:23:odznakę i dużš kasę, żeby ten| latał i pieprzył ludziom życie!00:12:27:Kogo to obchodzi? Miejmy już nasz show.| Zadzwonię do moich ludzi.00:12:31:Dlaczego nie zaakceptujemy faktu|że mamy przesrane?00:12:35:Obrazy należš do Geronimo.00:12:38:Wsadzili go do więzienia| za zabicie Izziego.00:12:41:- Nic nie zrobimy.| - Zawsze jest jakie wyjcie.00:12:46:Wystarczy, że damy im to,| czego chcš. Prosta sprawa.00:12:51:Jeli zdołamy udowodnić,| że kto inny zabił Izziego...00:12:56:Geronimo będzie wolny.00:12:59:To nie takie proste.00:13:01:Jak już ludzie raz sobie co| wbijš do głowy, to koniec.00:13:04:Co z tego, że to ja napisałem| te wszystkie piękne piosenki?00:13:08:I tak nie dadzš mi Grammy.00:13:10:Poza tym sš przekonani,| że to był kto bliski Izziemu.00:13:14:Jeli więc nie Geronimo, to musi| być które z nas, no nie?00:13:17:Jeli żadne nie zgłosi się| na ochotnika, będziemy musieli00:13:21:znaleć kogo tak głupiego jak| Tom Tom, żeby się przyznał.00:13:38:Nie!00:13:42:Nie Tom.00:13:54:To wszystko kwestia wiary,| a jeli w co się wierzy...00:13:57:to się staje realne, prawda?00:14:01:I jeli wystarczajšco wielu ludzi| w co wierzy, to...00:14:04:staje się to rzeczywistociš.00:14:07:A my mamy co...00:14:11:w co oni wszyscy chcš wierzyć.00:14:13:Znowu wchodzimy do gry,| do gry w rzeczywistoć.00:14:18:I kurwa mać...00:14:21:To mi się podoba.00:14:26:Nic mu nie będzie, Eloise.00:14:32:Tom Tom będzie cały i zdrowy.00:14:35:To tylko na jaki czas,| rozumiesz?00:14:41:I tak go wypuszczš...00:14:43:Opunienie w rozwoju czy co.00:14:49:I wylš go...00:14:51:do pięknego białego domu| na zielonym wzgórzu...00:14:55:otoczonego łškami na skarpie,| nad oceanem...00:15:00:będzie dostawał trzy| przyzwoite posiłki dziennie...00:15:04:a ludzie w białych kitlach| będš się nim opiekować.00:15:09:To się nazywa przyszłoć.00:15:12:Nie.00:15:17:Oko za oko, królestwo za... prawdę.00:15:21:Królestwo za... prawdę.00:15:34:Co mogę powiedzieć? Wydawało się,| że tak należy zrobić.00:15:37:Zróbmy to, u diabła.00:15:40:Nie najmšdrzej,| ale wypadało pomóc.00:15:45:Naturalnie telewizja| stanowiła miły dodatek.00:15:50:Nazywam się Thomas T. Barrows,| a ludzie nazywajš mnie Tom Tom,00:15:53:ale wy mówcie Tom.00:15:57:Dzisiaj jest...00:16:00:Chciałbym wam powiedzieć,| jaka dzi data...00:16:03:Dzi jest...00:16:06:23 marca...00:16:08:2000... 2001 .00:16:13:Izzy Goldkiss był moim...00:16:16:najlepszym przyjacielem| i to może dlatego trochę...00:16:20:dziwnie mi mówić...00:16:25:i to w telewizji.00:16:30:Chciałbym wam powiedzieć...00:16:34:że zepchnšłem go z dachu...00:16:38:Hotelu Million Dollar i...00:16:42:i zrobiłem to sam, i mam,| mam wiersz.00:16:49:- Co?| - Wiersz.00:16:52:Mam wiersz, którego Izzy zawsze| mnie nauczył i chcę go odczytać.00:16:57:- Proszę.| - Byle szybko.00:17:17:Wiedziałem, że cię znajdę| przy ksišżkach.00:17:24:Zawsze jeste przy ksišżkach.00:17:27:Ksišżki, ksišżki...00:17:30:Ty na pewno nigdy nie czytasz| ksišżek i w ogóle niczego.00:17:51:Co masz mi do powiedzenia?00:17:55:A o co chciałe mnie zapytać?00:18:07:Mogę zobaczyć twojego bobra?00:18:15:Proszę.00:18:18:Bo Hector...00:18:20:powiedział, że słyszał,| że masz...00:18:23:bardzo ładnego,... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shinnobi.opx.pl
  •